Finalnie wybrałem podstawowe ubezpieczenie na życie na 30 lat, a do tego dołożyłem ubezpieczenie na wypadek poważnego zachorowania i niezdolności do pracy. Poza tym zastanawiam się, czyby nie dokupić drugiej polisy, w innej firmie, która za śmierć uważa również terminalną chorobę. Czas na rady dla Was.
2 min czytania Bo jak nie teraz to kiedy? Być kowalem swojego losu. Lepiej późno niż wcale. Kto z nas choć raz w swoim życiu nie zetknął się z jednym z tych zdań? Wszyscy słyszeliśmy je wielokrotnie, ale czy odnosiliśmy je do siebie? Czy mieliśmy świadomość, że kryją w sobie zarówno ogromną mądrość jak i równie ogromną trudność? Czy niełatwej zastosować w życiu stwierdzenie: a od jutra…, innym razem, kiedyś indziej, jeszcze nie teraz, może niech inni… Nazywam […] 3 min czytania Kiedy zaszłam w ciążę pracowałam w dużej księgarni, a w wolnym czasie realizowałam swoją pasję – szyłam na maszynie. Po kilku tygodniach okazało się, że ciąża jest zagrożona, więc dźwiganie książek niewskazane. Zostałam w domu z masą wolnego czasu, który postanowiłam twórczo wykorzystać. Na blogu pokazywałam swoje prace, które zaczęły cieszyć się powodzeniem. W okolicach grudnia trafiłam na ogłoszenie o możliwości otrzymania dotacji na otworzenie własnej działalności. Dało mi to do myślenia, […]
Dietetyk w firmie - benefit pozapłacowy. - Wizyty dietetyka w firmach są coraz częstszym sposobów pracodawców na wsparcie zdrowia pracowników. Są one prowadzone w formie wykładów, indywidualnych konsultacji z analizą składu ciała, prelekcji dietetycznych, realizowanych w siedzibie klienta lub w trybie zdalnym w postaci webinarów.
Polski rząd musi wprowadzić do polskiego systemu prawnego dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady UE z 2019 r. Termin ich wdrożenie upływa 1 sierpnia. Nie oznacza to jednak, że od razu zaczną obowiązywać. To czas, jaki Polska ma na uchwalenie nowych przepisów. W życie mogą wejść później. I rząd już sygnalizuje, że… wejdą zmiany pozwolą zharmonizować polskie prawo z prawem unijnym. I – co najważniejsze – pozwolą zachować równowagę między życiem zawodowym a oto lista zmian:- Pracownik będzie miał prawo do nieodpłatnego szkolenia niezbędnego do wykonywania określonego rodzaju pracy, jeśli pracodawca do tego się zobowiązał. Szkolenie ma być darmowe i wliczać się do czasu Pracownik zatrudniony przynajmniej 6 miesięcy będzie mógł wnioskować do pracodawcy o zmianę czasu trwania umowy z określonej na nieokreśloną lub zmianę wymiaru czasu Zniknie możliwość zawierania kolejnej umowy na okres próbny z tym samym pracownikiem, jeżeli upłynie więcej niż 3 lata od momentu wygaśnięcia lub rozwiązania wcześniejszej umowy o pracę. Dotyczyć to będzie sytuacji, w której pracownik ma zostać zatrudniony po to, żeby wykonywać tę samą Pracodawca nie będzie mógł zakazywać wykonywania dodatkowej Pracownika nie będzie można zatrudniać bez jego zgody w godzinach nadliczbowych, w nocy lub delegować poza miejsce, w którym stale wykonuje pracę i zatrudniać w systemie przerywanego czasu pracy, jeżeli ten opiekuje się dzieckiem poniżej 8 roku życia (teraz są 4 lata). - Pracownik będzie miał prawo do 2 dodatkowych dni urlopu (łącznie 16 godzin) przewidzianego na okoliczności, których nie da się przewidzieć (wypadki losowe).- Urlop opiekuńczy wyniesie maksymalnie 5 dni w roku i pozwali na opiekę nad członkiem rodziny lub osobą, która zamieszkuje we wspólnym Urlopy rodzicielskie w Polsce przysługują zarówno ojcu, jak i matce. Może trwać łącznie 32 tygodnie. Możliwe jest jednak, że np. ojciec nie skorzysta z tej możliwości. Wówczas cały urlop może wykorzystać matka. Po zmianie państwa członkowskie UE muszą przyznać rodzicom prawa do co najmniej 4 miesięcy urlopu rodzicielskiego dzielonych po równo. Nie będzie można przenieść go na jedno z rodziców. Jeśli więc któreś z nich nie wykorzysta wolnego, wówczas urlop przepadnie. W praktyce oznacza to, że ojcowie otrzymają co najmniej dwa miesiące urlopu, który można będzie wykorzystać do 8 roku życia W Kodeksie pracy znajdą się sztywne zasady określające czas, na jaki może zostać zawarta umowa na okres próbny:1 miesiąc - gdy umowa o pracę na czas określony zawierana jest na mniej niż 6 miesięcy;2 miesiące - gdy umowa o pracę na czas określony zawierana jest na minimum 6 miesięcy, ale nie dłuższy niż 1 na okres próbny będą zawierane na okres 1 lub 2 miesięcy. W szczególnych, wyjątkowych wypadkach będą mogły to być 3 W przypadku umów zawieranych na czas określony – gdy umowa zostanie wypowiedziana przed czasem – pracodawca będzie miał obowiązek uzasadnić przyczyny sierpnia na styczeńStanisław Szwed, wiceszef resortu rodziny i polityki społecznej – jak doniosło – miał poinformować o możliwym przesunięciu terminu wejścia w życie projektowanej ustawy z 1 sierpnia na 1 stycznia 2023 r. Powodem ma być kalendarz sejmowy.
Oczywiście nie znaczy to, że życie z kredytem to idylla. Posiadanie kredytów zawsze wiąże się z ryzykiem, że kiedyś, z różnych względów, możesz nie być w stanie spłacać swoich zobowiązań. Takie ryzyko zawsze należy uwzględnić przy korzystaniu ze wszelkiej maści kredytów. Ale też dzięki temu, że wcześniej weźmiemy
Dzięki Wam i Waszemu zaangażowaniu – udało mi się zebrać w całość i stworzyć razem ogromną, kompleksową i niesamowicie inspirującą listę 120 sposobów na bardziej ekologiczne życie i ekologiczny dom. Korzystajcie! Zachęcam mocno do zapisania się do newslettera. W najbliższym newsletterze zawartość dzisiejszego posta zostanie zamieniona w poręczną listę 120 sposobów na bardziej ekologiczne życie – gotową do wygodnego zapisania lub wydrukowania! → chcę otrzymać listę do wydruku ← KUCHNIA Zapełnianie lodówki i zapasów na bieżąco. Używanie wody z mycia warzyw i owoców do podlewania roślin. Kran w kuchni ustawiony na wodę zimną. Jeśli potrzeba ciepłej, to ten początkowy strumień zimnej lejemy do konewki. Wielorazowe pudełka na żywność. Niemarnowanie jedzenia – z resztek można zrobić przeróżne zapiekanki, zupy kremy, pasty. Gotowanie na dwa dni plus ekstra porcja do zamrożenia. Używanie ściereczek kuchennych zamiast ręczników jednorazowych. Ładowanie zmywarki do pełna. Używanie trybu eco w zmywarce. Mycie naczyń w misce. Używanie reklamówek „sklepowych” jako worków na śmieci. Używanie woreczków strunowych do przechowywania mrożonek (wykorzystywane wielokrotnie). Eko sprzątanie, głównie za pomocą octu, szarego mydła i olejków eterycznych. Niewrzucanie do kanalizacji (zlew, WC) dodatkowych śmieci, używanie sitka w zlewie kuchennym. Własny kompostownik. Gotowanie z przykrywką, żeby nie tracić prądu i skrócić czas. Oznaczenie półki w lodówce, gdzie znajduje się żywność z pierwszeństwem zjedzenia. Własne przetwory. Rozcieńczanie wodą płynu do mycia naczyń. Używanie pojemników po lodach i słoików do przechowywania żywności suchej. Używanie szklanych butelek po sokach do gromadzenia wody do podlewania kwiatów. Czyszczenie ścierką z mikrofibry i wodą. Używanie ściereczki konopnej lub gąbki z ogórecznika morskiego zamiast gąbek do mycia naczyń. Pieczenie w piekarniku kilku dań na raz. Kran z wbudowanym filtrem. Picie wody z kranu. Mielenie suchych bułek na bułkę tartą. Parzenie liściastej herbaty w lnianym woreczku. Robienie domowego mleka, np. migdałowego. Używanie metalowych słomek lub mycie plastikowych. Niekupowanie zbędnych gadżetów do kuchni. Gotowanie dań jednogarnkowych. Używanie kubka termicznego i szklanej butelki. Lodówka ustawiona na 6 stopni – a nie np. na 2. Wykładanie szafek kuchennych i kosza na śmieci starymi gazetami. Mrożenie żywności, ale też mrożenie soku z cytryny i ziół w kostkach na lód. ŁAZIENKA Stosowanie kubeczka menstruacyjnego. Prysznic zamiast kąpieli. Zastąpienie chusteczek higienicznych tradycyjnymi. Zakręcanie kranu przy myciu zębów. Własnoręcznie robione kosmetyki. Używanie maszynki do golenia z tradycyjnym ostrzem. Kule piorące zamiast proszku do prania. Używanie pieluch wielorazowych. Przecinanie opakowań po kosmetykach, np. fluidach i wykorzystywanie wszystko do ostatniej „kropli”. Przerabianie starych ubrań na ścierki. Jeden kosmetyk do danej części ciała. Energo- i wodooszczędna pralka. Nieużywanie suszarki do prania. Używanie ciepłej wody po praniu ręcznym do mycia podłóg. Kryształ zamiast antyperspirantu. Kosmetyki w szklanych opakowaniach wielokrotnego użytku. Bambusowa szczoteczka i własnoręcznie robiona pasta do zębów. Szary papier toaletowy z recyklingu. Używanie właściwych ilości kosmetyków. Mycie włosów mąką, orzechami piorącymi lub glinką. Woda z octem i olej zamiast odżywek. Zostawianie otwartych drzwi w trakcie suszenia włosów lub brania prysznica – dogrzewa przedpokój. Wielorazowe myjki, wkładki laktacyjne i płatki kosmetyczne. ZAKUPY Odnoszenie wytłoczek po jajkach z powrotem do sklepu. Oddawanie do pralni wieszaków. Kupowanie żywności od lokalnych rolników. Torby na zakupy wielokrotnego użytku oraz koszyk wiklinowy. W przypadku większych zakupów, składany kosz z rączką trzymany w bagażniku samochodu. Zabieranie na zakupy własnych słoików, małych opakowań i wytłoczek. Dokładna lista zakupów. Zakupy „z drugiej ręki”, w tym książki, zabawki, ubrania, buty. Zamiast kupowania – używanie rzeczy przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Zakupy przez internet. Kupowanie lepszych jakościowo rzeczy, żeby wystarczyły na dłużej. Kupowanie produktów na wagę. Unikanie mięsa, zwłaszcza wołowiny. DOMOWE BIURO E-faktury. Skanowanie zamiast wydruków. Bilety w wersji elektronicznej. Ulotki i katalogi wyłącznie online. Czytanie gazet i czasopism w wersji elektronicznej. Dwustronne drukowanie. Zbędne kartki oddawane dzieciom do rysowania. Rezygnacja z projektów na papierze (np. w pracy grafika) na rzecz tabletu. Korzystanie z bibliotek i ebooków. Robienie okładek do książek ze starych kalendarzy. Recykling papieru do pakowania prezentów i ozdobnych torebek. Kawałki tekturek ze starych opakowań wykorzystywane jako zakładki do książek. Używanie szarego papieru do pakowania prezentów (ozdobionego rysunkami dzieci). Własnoręcznie robione prezenty. Koperty ze starych kartek. DOMOWE RÓŻNE / ELEKTRONIKA Energooszczędne świetlówki LED. Gaszenie zbędnego światła. Specjalnie zaprogramowane wtyczki, które odcinają dopływ prądu do sprzętów w nocy oraz w czasie, gdy jesteśmy w pracy. Spacery, rower, komunikacja miejska zamiast jazdy samochodem. Eco drive. Car pooling. Segregacja odpadów. Oddawanie lub wymiana zbędnych rzeczy zamiast wyrzucania. Utrzymanie optymalnej temperatury w domu: 20-21 stopni, a w nocy 19. Dodatkowy koc zamiast przegrzewania pomieszczenia. Palenie w piecu tylko w dozwolony sposób. Recykling drobnych przedmiotów (pudełka po butach do przechowywania, kubeczki plastikowe do trzymania dziecięcych kredek, oklejanie starych segregatorów, puszka jako doniczka itp.) Brak telewizora. Kupowanie energooszczędnych sprzętów. Nieużywanie trybu stand by. Brak dywanów. Używanie zmiotki zamiast odkurzacza. Własnoręcznie szycie ubrań, przerabianie i robótki ręczne. Ekologiczny żwirek dla kota. Wykorzystanie podartych rajstop do wycierania kurzu lub jako wypełnienie poduszek. Akumulatorki zamiast baterii. Oddawanie zużytych leków i elektroniki do specjalnych skupów. Przerabianie starych mebli. Niewietrzenie przy odkręconych kaloryferach. Używanie sterownika do pieca (włączanie tuż przed powrotem do domu). Prowadzenie własnego ogródka lub działki. Naturalne świece. Wizyta u lekarza z listą posiadanych już leków. Używanie zużytych skarpetek jako czyścików do butów. Nieprasowanie pościeli ani ręczników. Oddawanie starych koców i pościeli do schroniska dla zwierząt. INNE Eko-zachowania w przestrzeni publicznej – nieśmiecenie, gaszenie światła, zakręcanie wody w toaletach, nie branie „na zapas” papierowych ręczników. Sprzątanie po psie. Korzystanie ze schodów zamiast z windy. ROZWIĄZANIE KONKURSU Z BRITA Ja, zdeklarowany kawosz, na starość przerzucam się coraz częściej na herbatę. ;) Ktoś wspominał o swoim sposobie parzenia herbaty w lnianych torebkach, ja wybieram szklany dzbanek. Żadnych torebek! Na zdjęciu dzbanek filtrujący BRITA Marella Glamour srebrny pył. Wasze komentarze/wiadomości konkursowe wbiły mnie w fotel. :) I nawet nie chodzi tu o samą liczbę, ale TREŚĆ! Ogromna, niesamowita kopalnia inspiracji, której wyrazem jest dzisiejszy tekst. Jednocześnie, zawstydziliście mnie odrobinę. Z wielu opisanych rozwiązań korzystam skwapliwie na co dzień. Od teraz jednak, zamierzam poważnie zabrać się chociażby za temat własnoręcznie robionych, ekologicznych środków do czyszczenia. Oczywiście, już teraz korzystam z zalet octu czy kwasku cytrynowego, ale postanowiłam zintensyfikować swoje działania. Cieszę się również bardzo, że tak wiele osób deklaruje picie wody z kranu! Bezpośrednio lub filtrowanej. Mam nadzieję, że te wszystkie mity i stereotypy, o których dużo rozmawialiśmy w poprzednim tekście, wreszcie upadną raz na zawsze. Aha, ważna kwestia. Pytaliście, czy same wkłady filtrujące podlegają recyklingowi. BRITA oferuje możliwość recyklingu zużytych wkładów na 2 sposoby: można je odesłać do siedziby firmy i dwa razy do roku całość jest przekazywana do specjalistycznego zakładu w Niemczech lub można je oddać do Gminnych Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów. Wybranie 3 osób było niewiarygodnie trudne, ale daliśmy radę! Laureatki konkursu bardzo proszę o kontakt mailowy (blog[małpka] i podanie danych do wysyłki nagrody. GRATULUJĘ!!! Oto lista nagrodzonych osób: 1. Teresa Gertz – za wspaniałe sposoby na ekologiczne macierzyństwo: Na stronę zawędrowałam przypadkiem i wygląda na to, że postaram się czegoś nauczyć (ja, chomik). Staram się natomiast żyć w miarę pożytecznie dla środowiska. W artykule i komentarzach jest mnóstwo sposobów, z których sama korzystam, więc nie będę się powtarzać. Jestem młodą matką 7-miesięcznego bobasa, więc sądzę, że nie dałby mi tyle czasu na pisanie. ;) Chcę za to (bo widziałam, że w komentarzach brakuje) opisać, co ja, jako matka robię by być eko. :) 1. Pieluchy wielorazowe . To król królów. Nowoczesne pieluszki są śliczne i łatwo się je pierze. Mam zestaw, który wystarcza w 100% na zastąpienie pampersów. Zalety takich pieluch są ogromne. Nie zawierają chemii. Nie odparzają. Nie trzeba stosować kremów do pupki. Nie stosuje się do nich płynu do płukania, pierze w 1/2 dozy proszku (ja tak piorę) ale wiem, że kule piorące też można. I można je stosować przy kolejnych dzieciach, albo sprzedać. Ja większość moich pieluszek kupiłam używane. I nie ma TON śmieci, które rozkładają się setki lat! 2. Myjki wielorazowe. Pupkę młodego z grubszych spraw obmywam myjką wielorazową, do której wodę przechowuję w szklanej butelce (czyli żadnych chusteczek nawilżanych!). Myjki piorę razem z pieluszkami. 3. Wielorazowe wkładki laktacyjne. Na początku „drogi mlecznej” zamiast kupnych wkładek laktacyjnych kupiłam oczywiście wielorazowe, często we wzory, jakie mam na pieluszkach ;). Super się sprawdziły. :) 4. Kosmetyki dziecięce. I tutaj – tadaam, pieluszki wielorazowe sprawiły, że nic do pupy nie trzeba, a dzieci kąpię w zaparzonym siemieniu lnianym i w związku z tym nie potrzebujemy ŻADNYCH kosmetyków. Ząbków jeszcze nie ma, uprzedzając pytania, ale już myślę, co by mu zaproponować zamiast chemii :) 2. Agnieszka Trojanowska – za kompleksowe rady i praktyczne wskazówki odnośnie oszczędzania wody: Pani Kasiu, bardzo spodobał mi się Pani wpis o ekologii i – choć zwykle niezbyt przychylnie patrzę na wpisy we współpracy z firmami – ucieszył mnie wyjątkowo fakt współpracy z Britą. Już kilkanaście lat tamu korzystałam z ich dzbanka filtrującego, (wtedy chyba nie było jeszcze żadnych modeli do wyboru) i nawet udało mi się przekonać do tego moich współlokatorów z czasów studiów – hmm, chyba byliśmy awangardą, jeśli idzie o ówczesne krakowskie standardy studenckie, bo nasza Brita wzbudzała niezwykłe zainteresowanie wszystkich gości, a było ich niemało. ;) W tym roku do dzbanka dołączyła butelka filtrująca Brity i zdecydowanie podniosła jakość mojego życia, bo mogę ją „dotankować” w dowolnym kranie – w pracy, w sklepie, na imprezie, na stacji benzynowej w podróży itp. W domu nie mamy problemów z plastikowymi butelkami, mój mąż pije wodę prosto z kranu, ja jeszcze nie pokonałam swoich wewnętrznych oporów, więc ratuje mnie właśnie filtrowanie. Jest też kilka innych kwestii, które tak nam weszły w krew, że nawet nie myślałam o nich jako o proekologicznych i dopiero Pani wpis mi to uświadomił. :) Np. podczas mycia warzyw i owoców podstawiam garnek pod kran, dzięki czemu, zamiast wpuszczać lecącą wodę prosto w rury, zbieram ją i wykorzystuję do podlewania roślin. Nauczyłam się także mieć kran w kuchni zawsze ustawiony na wodę zimną, ponieważ zauważyłam, że najczęściej taka mi wystarcza – do nalania do garnka lub czajnika, do szybkiego opłukania łyżeczki czy kubka, krótkiego przepłukania rąk. Nie muszę koniecznie w takich sytuacjach puszczać wody ciepłej – wymagałoby to zresztą wlania najpierw kilku litrów zimnej prosto do odpływu, zanim ciepła zdążyłaby dopłynąć do kranu. Ani to efektywne, ani ekologiczne. A dzięki temu, że kran mam zawsze ustawiony na wodę zimną, otworzenie go na kilka sekund (np. szybko ochlapać ręce) nie powoduje od razu włączenia pieca, więc oszczędzam także gaz – to akurat pomysł z bloga Michała Szafrańskiego, który chętnie podchwyciłam :) Jeśli z kolei faktycznie potrzebuję ciepłej wody, to ten początkowy strumień zimnej zawsze ląduje w konewce, a potem w doniczkach – nie jest marnowany. :) Brzmi to może dość skomplikowanie, ale robię to już zupełnie bezwiednie, grunt to mieć na początku przekonanie, że to ma sens i wypracować w sobie ten nawyk. 3. Marzena – za pomysł z listą leków zabieraną do lekarza. Tak proste, a tak efektywne! 1. Wymieniam się ubraniami z mamą i siostrą, 2. Przerabiam i naprawiam ubrania dzieci. Mam dwóch chłopców 7 i 4l. Kupuję im tylko buty, bieliznę i odzież sportową. W tym roku pierwszy raz kupiłam kurtkę. Reszta szafy skompletowana po innych dzieciach (nigdy o nic nie prosiłam, sami dają :)) lub uszyta „upcyklingowo”. 3. Kosmetyki (również dla dzieci) robię sama z własnoręcznie zbieranych ziół. Zawsze mi się marzyło i podglądałam Herbiness w jej działaniach, aż przestałam marzyć i zaczęłam działać. Tak po prostu. 4. Rzuciłam palenie (i jestem z siebie dumna). 5. Staram się nie kupować leków. Chodzimy do lekarza z listą tego co mamy w domu. Ileż miejsca się zrobiło! Zawsze proszę lekarza o leki które mogą używać i dorośli i dzieci, żeby w razie czego mogli korzystać wszyscy członkowie rodziny. Słodkie syropy „wspomagające” leczenie u dzieci wyeliminowałam całkowicie. 6. Wybieram specjalistów zgodnych z moją filozofią bycia eko. Jeśli lekarz: taki który nie daje antybiotyku na wirusy czy zbędnych suplementów, elektryk do popsutego gniazdka: ok, jeśli umie go naprawić a nie wymienić w całości itp . 7. Piję kielecczankę :) prosto z kranu najlepsza. 8. W domu nie ma kupnych słodyczy i jakiejkolwiek żywności z konserwantami lub barwnikami. Żywność kupujemy na wagę lub w opakowaniach bardziej przyjaznych środowisku (np. mleko w worku zamiast kartonu czy butelki. 9. Do pracy dojeżdżam rowerem lub autobusem (kiedyś tylko samochodem). Mam taką zasadę, że proporcja roczna musi zgadzać się z 2:3 (rower:autobus). 10. Nie mam dywanów=rzadziej używam odkurzacza. Wszystkim Uczestnikom pięknie dziękuję za udział w konkursie, a nagrodzonym gratuluję raz jeszcze! Jeśli uznacie ten tekst za wartościowy, będzie mi ogromnie miło, gdy puścicie go w świat za pomocą poniższego przycisku. 26 komentarzy 34 komentarze 58 komentarzy 174 komentarzy najstarszy najnowszy oceniany Inline Feedbacks View all comments Część z pomysłów wydaje mi się bardzo radykalna, ale rozumiem, tak jak napisała pani Agnieszka, że po jakimś czasie niektóre rzeczy robi się bezwiednie :) A ten pomysł z listą leków podczas wizyty lekarskiej jest naprawdę super! :) zwłaszcza jeśli chodzi o typowe sezonowe choroby i choroby dzieci, zawsze coś zostanie w apteczce z poprzedniej choroby. Ja mam wielki plan na przyszły rok pozbywać się wszelkich papierów, które zalegają w szafach. Te przydatne będę digitalizować a pozostałe albo zużyję np. jako rozpałka do kominka albo zrecyklinguję. Reply to Sandra 5 lat temu Mnie zabily kubki menstruacyjne I… nie moge czytac dalej :( moze to I przydatne, ale dla mnie tak obrzydliwe, ze az mi slabo :( Reply to Kasia 5 lat temu Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu Dzieki Kasiu, przeczytalam, ale jednak to nie dla mnie :) Reply to Kasia 5 lat temu Jasne, ja na razie też pozostaję przy ekologicznych tamponach :) Reply to Kasia 5 lat temu Jesli chodzi o kubki to pochwaly widze glownie w sieci, ale moja gin raczej odradza (nie jest dinozaurem :)). Co ma wyplynac niech wyplynie, paznokcie, delikatne tkanki, te sprawy. Pierwszy argument do mnie nie trafia (czasem nie wyplywa np gdy spimy), dwa pozostale to kwestia indywidualna. Ekologiczne na pewno sa. ;) Ekonomiczne mniej – zalezy kto ile zuzywa podpasek czy tamponow. Tampony bardziej uszkadzały mi delikatne tkanki niż moje paznokcie przy zakładaniu kubeczka ;) Zwłaszcza, że w sumie przy zakładaniu tamponu miałam więcej „gmerania” niż przy kubeczku. U mnie kubeczek jest zdecydowanie ekonomiczny :) Po pierwszym testowym cyklu przestałam używać jakichkolwiek innych środków – tamponów, podpasek czy wkładek, kubeczek daje mi wystarczające zabezpieczenie :) Niestety przy obfitych nieregularnych cyklach używałam ich dosyć sporo. Reply to Kasia 5 lat temu A co w tym obrzydliwego? Tak samo jak krew wyplywa na podpaske – tak samo do kubeczka. Bardziej niehigieniczne sa tampony Reply to Kasia 1 rok temu Używam kubeczków menstruacyjnych! POLECAM! może trochę obrzydliwe, ale za to środowisko jest ochraniane!! Dziewczyny, z tymi lekami jest taki problem, że mają krótki termin ważności po otwarciu. Pamiętam, że kiedyś moi Rodzice trzymali leki naprawdę długo, a teraz na wielu lekach umieszczona jest ta informacja o krótkim terminie ważności… Reply to Ala Sung 5 lat temu O tak, to prawda. O ile można przechowywać aż do terminu ważności podanego na opakowaniu to np. w przypadku syropów, kropli do oczu itp. liczy się czas po pierwszym otwarciu opakowania. Reply to Aleksandra G. 5 lat temu To prawda, ale jesień to taki czas, gdy np. dzieci bardzo często chorują. Wiele z moich koleżanek się żaliło, że za każdą wizytą u lekarza dostawały kolejne tabletki, syropki i maści. Wizyta z listą tego, co już mamy (nieprzeterminowanego, oczywiście) może pozwolić na duże oszczędności i zużycie posiadanych leków. Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu Zgadzam się całkowicie. Dodam jeszcze, by zwracać uwagę na substancję czynną leku i jej stężenie, bo często lekarz przepisuje to samo ale pod inną nazwą handlową. Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu O tak! Ja mam w komórce liste tego co mam w apteczce z datami przydatności i jak jestem u lekarza to mu pokazuje – bo może cos z tego jest zamiennikiem tego, co mi chce przepisać. Nie dość, ze ekologiczne – to do tego ekonomiczne, a leki potrafią sporo kosztować… Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu Szczerze, nie myślałam, że jest to tak niepopularne :) Bardzo dobrze, że więcej osób skorzysta z tego pomysłu. Szybko widać efekt takiego działania (więcej miejsca i pieniędzy), co może być mobilizacją do dalszych działań proekologicznych. Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu Nie wiem, chyba po prostu trzeba trafić na mądrego lekarza, z czym w przypadku zwłaszcza pediatrów bywa różnie. Jeśli chodzi o naszego lekarza, w przypadku normalnych przeziębień, bez komplikacji, zazwyczaj za każdym razem dziecko dostaje te same leki i nie zdarza się, żeby pojemności były tak duże, by nie można było ich zużyć przez zazwyczaj tydzień zażywania. Owszem, jest problem ze sprayem do nosa na katar,bo stosuje się go krótko, a po otwarciu jest zazwyczaj ważny do 12 tygodni. Ale już np. spray na gardło można kupić raz a potem dopełniać z opakowania dużego, bo termin ważności jest długi, nawet w przypadku tych sprayów, których nie da się uzupełnić. I też naszemu pediatrze nie przyszłoby do głowy leczyć wirusów antybiotykiem. Poza tym leki (tabletki), które nie są na receptę można kupić w mniejszej ilości w aptekach, np. 1 listek zamiast całego opakowania. Nie wiem jak w przypadku leków na receptę, czy trzeba całe opakowanie czy też da się dzielić. Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu trzeba u dzieci wzmocnic odpornosc naturalnymi sposobami, a nie faszerowac je tabletkami! Reply to Ala Sung 5 lat temu Rozmawiałam o tym z kilkoma lekarzami (o terminie przydatności leków) i wszyscy zgodnie powiedzieli, że można używać leki po terminie ważności. Do trzech miesięcy po terminie działają jak należy, a jeśli są dłużej przeterminowane, to działają słabiej i trzeba wziąć ich więcej. Ale nie pytałam o wszystkie oczywiście. Może warto więc nie wyrzucać przeterminowanych leków od razu, tylko porozmawiać z lekarzem i zapytać, czy nadaje się on jeszcze do użycia czy już nie? Reply to Ala Sung 5 lat temu No i co robicie z tym, że wiele leków jest w zbyt dużych opakowaniach? Ja z bólem serca co najmniej połowę leków wyrzucam wykorzystanych do połowy, a już przeterminowanych – bo były na jakąś dolegliwość, którą miewamy raz na parę lat, a nie na przeziębienie. Na przyszłość mamy taki pomysł z siostrą, że jak już zbudujemy wymarzony bliźniak, to będziemy mieć wspólną apteczkę na dwie rodziny i problem się rozwiąże, ale na razie to nie mam pomysłu. Gdyby można było gdzieś oddać leki jeszcze dobre, a już napoczęte, których nie zużyjemy… Reply to Asia Piekarska 5 lat temu Moja mama pracuje w przychodni i tam nieoficjalnie czasem personel przyjmuje napoczęte (ale nie przeterminowane) opakowania i daje za darmo osobom starszym, biedniejszym – takim, które chodzą do tej przychodni regularnie i są znane personelowi medycznemu. Ale oczywiście oficjalnie nie wolno tak robić i leki należy utylizować za pośrednictwem apteki. Nie każda apteka przyjmuje leki, ale powinna być chociaż jedna wyznaczona do tego celu. Jestem w sumie za ekologią, ale mycie głowy mąką lub glinką mnie przygnębiło, naprawdę. :) I co zrobią te biedne dzieci, których rodzice pracują w zakładach z szamponami? Reply to Monika Rudnicka 5 lat temu To tak samo jak dzieci rodziców pracujących w fabrykach celulozy, drukarniach czy księgarniach jeśli mielibyśmy patrzeć na to w ten sposób. Albo w fabrykach leków, rozlewni wody butelkowanej czy przy produkcji opakowań jednorazowych. Wiadomo, że ekologiczne życie jest czyimś zyskiem a czyjąś stratą, jak wszystko. Reply to Marrus 5 lat temu No nie, w księgarniach jest miło! A i w drukarniach jest chyba lepiej dzisiaj niż jeszcze w latach siedemdziesiątych (o ile się nie mylę), kiedy to czcionki składało się nad jakąś okropnie straszną kadzią z ołowiem. Mnie się podoba ten kierunek – coraz bardziej świadoma i ekologiczna produkcja. Reply to Monika Rudnicka 5 lat temu Oczywiście, że w księgarniach jest miło! O coś innego mi chodziło, to była odpowiedź na powyższy post, że jak nie będziemy robić tego czy owego, to ktoś straci pracę (a przynajmniej ja tak to zrozumiałam). I tak samo rezygnując z książek papierowych przyczynimy się do upadków wielu małych księgarni. Właśnie taka mała księgarnia w małym mieście w mojej rodzinie upada a od wielu wielu lat utrzymywala całą rodzinę. I to miałam na myśli, że czyjaś korzyść (w tym przypadku ekologiczne czytanie) jest czyjąś stratą. Reply to Marrus 5 lat temu Bardzo do mnie przemawia ta logika. :) Reply to Monika Rudnicka 5 lat temu Będą szczęśliwe, że ich rodzice nie umrą na raka skóry od stałego kontaktu z parabenami czy SLS :) a ich rodzice, dzięki doświadczeniu, będą mogli znaleźć lepszą pracę, np. przy produkcji zdrowego mydła – jeśli będziemy wspierać rozwój tego co zdrowe, to to będzie się rozwijać i będzie generować nowe miejsca pracy. Reply to zocha 5 lat temu Raczej nie bardzo, bo przy produkcji zdrowego mydła pracują już pewnie producenci plastikowych rurek. ;) To w ogóle ekonomicznie bardzo ciekawe, na ile właśnie niezdrowe i nieminimalistyczne daje pracę takiemu ludzkiemu mrowiu. Reply to Monika Rudnicka 5 lat temu To prawda, dzięki nadmiernej konsumpcji wiele ludzi ma pracę. Z czegoś przecież trzeba się utrzymywać. Gospodarka kwitnie (powiedzmy…) ale zdrowie społeczeństwa i stan planety jest coraz gorszy. Reply to zocha 5 lat temu Przeraza mnie ta propaganda o raku skory/ piersi itd. Od parabenow i kosmetykow. Ludzie, jak nie macie pojecia o czym mowicie to nie piszcie takich glupot. A tak na marginesie, to parabeny sa np. W , Marchewce jako naturalny konserwant i z tego co mi wiadomo marchewka rakotworcza nie jest ;)) a poza tym to tez sa dosc czest stosowane w farmacjii np. Syropy na kaszel, wiec gdyby byly TAKIE ZLE to nie mialyby takiego zastosowania prawda ? No i jak kolezanka porowna absorbcje przez przewod pokarmowy z absorbcja przez skore ??? :))) gdyby tak wszystko sie absorbowalo to wszystkie leki bylyby w formie masci :))) o zdrowych mydlach to juz nawet nie wspominach :)))) pozdrawiam Reply to Danka 5 lat temu Też mnie przeraża ta propaganda. Skórę jako organ mamy właśnie po to, żeby się wszystko NIE absorbowało :-) Bez konserwantów należałoby kupować kosmetyki co miesiąc i trzymać je w lodówce, a szamponów bez sls jest od groma. Reply to Danka 5 lat temu I to też prawda. Ostatnio mocno zgłębiam temat i okazuje się, że nie każdy PEG w liście składników kremu mnie zabije. ;) Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu Może tak. Ktoś może codzinnie zjadać tubkę kremu i do końca życia (bez względu na to jak długo będzie żyć) będzie się cieszyć dobrym zdrowiem. A ktoś inny nie. Pytanie brzmi, czy chcesz ryzykować, czy znajdziesz się w grupie pierwszej, czy drugiej? Lepiej zapobiegać czy leczyć? Lepiej zgłosić na policję zagrożenie (np. że sąsiedzi mają groźne psy puszczone luzem) czy dopiero po fakcie, kiedy coś złego się już wydarzy (kiedy pies zagryzie dziecko)? Lepiej dokładać sobie parabenów czy je ograniczyć w miarę możliwości? Ja sobie odpowiedziałam na te pytania :) no i każdy oczywiście sam niech zdecyduje i wybierze co się liczy w jego życiu i jakimi wartościami się kieruje, nic mi do tego. Reply to zocha 5 lat temu Może być też tak, że na pozór groźne psy sąsiadów okażą się maltańczykami. ;) Chodzi mi o to, że choć na co dzień używam kosmetyków naturalnych lub wręcz organicznych, to jednak, jeśli znajdę dobrze działający kosmetyk, który w składzie (generalnie dobrym) będzie miał np. PEG-40, uznawany za bardzo bezpieczny emulgator, to nie będę szaleć. Reply to Danka 5 lat temu To ja radzę Tobie trochę się więcej douczyć. Owszem parabeny są w marchewce, w oliwkach, w kurzu, a nawet w wodzie pitnej. Są one wytwarzane przez naturę, ponieważ mają działanie antypleśniowe. W małych ilościach nie są szkodliwe. Ale gdybyś tak jadła 2 kg marchewki codziennie, to już nie wiem. Jesz marchewkę codziennie albo oliwki? Ja nie. Ale codziennie myję włosy, biorę prysznic, używam kremu i dezedorantu. I wolę sobie nie dokładać, mimo że w kosmetykach parabeny stanowią zaledwie ok. 1% składu. A syropów na kaszel i podobnych w ogóle nie kupuję, bo tam ilość parabenów dochodzi nawet do 20% składu. Więc chodzi o to, żeby sobie nie dokładać, ponieważ nie są one usuwane przez organizm, ale gromadzą się w komórkach. Reply to zocha 5 lat temu Dziekuje ZOchoa za porade:) tytul doktora juz mam Wiec jeszcze profesura zostaje :) podeslij prosze te fascynujaca publikacje o gromadzeniu sie w komorkach :)) przepraszam ale wyglaszanie takich teorii bez zupelnego braku podstaw merytorycznych troche chyba jest nie na miejscu …. dzieki, Kasia za wsparcie o PEGach , nie zabija :) I nie uczula rowniez :) tak samo jak Parabeny ktore nie uczulaja a odkad zostaly ograniczone I zastapione „ulepszaczem” jest caly wysyp roznych allergii. Reply to Danka 5 lat temu No to pozostaje mi życzyć, aby te parabeny nigdy Ci bokiem nie wyszły :) Zaintrygowały mnie te lniane woreczki do parzenia herbaty…. A jak z wydajnością rozcieńczanego płynu do naczyń? Przyznam, że krytykowałam ten pomysł w wykonaniu mojej Potencjalnej :/ Reply to Namysłowska 3 5 lat temu Herbatę można też parzyć w wielorazowym zaparzaczu z metalu. Może i sam w sobie ekologiczny nie jest, ale na pewno jest trwalszy niż lniany woreczek. ,,Skanowanie zamiast wydruków.” Nie zrozumiałam. Skanowanie: mam kartkę, robię z niej plik. Wydruk: mam plik, robię z niego kartkę z tekstem. Jak zastąpić jedno drugim, skoro cel jest inny? Za to, wydaje mi się sensowne zastąpienie kserowania skanowaniem – wtedy mam kopię, ale nie marnuję na nią papieru. Reply to Sławomira | Idąc przez las 5 lat temu Myślę, że faktycznie chodziło o zastąpienie kserowania skanowaniem :). Brawo za czujne oko! Dlaczego nie jeść wołowiny? co do prasowania recznikow i pościel..-świetne Hodowla bydła mięsnego jest uznawana za najbardziej zagrażającą środowisku naturalnemu. Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu Ale z drugiej strony krowy hodowane na mięso mają stosunkowo najlepsze życie ze wszystkich zwierząt hodowlanych. Świnie, krowy mleczne i drób są hodowane w niezbyt humanitarny sposób. Chyba, że jadamy wyłącznie ekologiczny drób i nabiał od krów wypasanych na pastwiskach, a nie stojących całe życie z oborze bez możliwości poruszania się i jedzących paszę. Reply to disqus_TEDIsvII1h 5 lat temu Hodowla krów wyzwala niestety olbrzymie ilości metanu, dlatego jest to jedno z najmniej ekologicznych mięs na świecie. Jeśli już trzeba jeść mięso, to można się ograniczyć (jeśli chodzi konkretnie o wołowinę) albo przerzucić na np. kurczaka. Oczywiście to nie to samo, ale jednak w Polsce wołowina nie jest aż tak popularna jak np. w Stanach. Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Kurczak z jego zawartością antybiotyku z paszy oraz niehumanitarną produkcją (bo hodowlą tego nazwać nie można) – raczej podziękuję i wolę już wołowinę. Generalnie co do żywności to chodzi o to by spożywać wszystko w umiarkowanych ilościach, bo to nadmierny popyt generuje miliony odpadów, spalin z transportu, zanieczyszczeń z produkcji… Reply to Marcjanna 5 lat temu tylko zaznaczę, że antybiotyków w paszy nie wolno stosować od 11 lat. No i jest hodowla ekstensywna i intensywna, wystarczy kupować mięso z tej pierwszej Słyszałam, że nieuprasowane ręczniki wchłaniają do 1/3 wody więcej z powodu większej powierzchni niewygładzonych włókien. Reply to Marrus 5 lat temu Kto dziś ma czas na prasowanie ręczników? :) Produkcja wołowiny pochłania masę energii i powoduje zanieczyszczenie środowiska. Nie mówiąc już o aspekcie humanitarnym w odniesieniu do naszych braci – innych ssaków. Gdyby ludzie nie obżerali się takimi ilościami mięsa (dla nie-wegetarian 1-2 razy w tygodniu wystarczy, by doskonale funkcjonować), zredukowalibyśmy ogrom cierpienia będącego udziałem zwierząt oraz zmniejszylibyśmy wycinkę lasów pod pastwiska, zużycie prądu i zanieczyszczenie wód. Ludzie byliby zdrowsi – większość produkowanego obecnie mięsa to faszerowane antybiotykami i chemikaliami ścierwo. Jestem pod wrażeniem ilości rad, jakie udało Ci się zebrać. Chociaż niektóre uważam za bezsensowne i mało ekologiczne – np. sterownik do pieca. Zdecydowanie bardziej energooszczędne jest utrzymywanie stałej temperatury, niż wychładzanie mieszkania i grzanie go od nowa – wiem, bo testowaliśmy to w domu. Niektóre są też mocno radykalne i zakrawają o absurd ;-) Ale zdecydowana większość jest warta przemyślenia i być może również wprowadzenia w życie. Reply to Izabela K. 5 lat temu Fachowcy mówią, że opłaca się przy różnicy nie większej niż 3 stopnie. Ja mam tryb nocy na 19, a dzienny na 22. Reply to Izabela K. 5 lat temu chyba zależy jak ustawisz temperaturę. faktycznie wielkie skoki nie mają sensu, ale tak samo utrzymywanie temperatury 22 stopnie cały dzień podczas gdy wszyscy w pracy. ja mam rano i wieczorem jak jestem w domu 19 stopni, a przez resztę dnia jest 17 a w nocy 18. Reply to Agatha 5 lat temu 22 w domu to zdecydowanie za cieplo ;) Mysle, ze wiele ludzi przegrzewa swoje mieszkania, ja mam okolo 19 w nocy 17 i spi sie bardzo dobrze, nie chorujemy ;) Ależ mi się ta lista podoba! I właśnie próbuję sobie wyobrazić reakcje na kilka punktów, np. ocet i olej zamiast odżywki do włosów, o ich umyciu mąką nie wspomnę. Podobnie, jak o wielorazowych wkładkach i pieluszkach. Ja to wszystko znam, przerabiałam, a niektóre nadal przerabiam (wielopieluszki i wełniane wkładki laktacyjne są obecnie u mnie na topie), ale wiem, jak ich używanie może być „kontrowersyjne” :-) Czekam na newsletter z podręczną listą! Super robota! :) Reply to Olga Pietraszewska 5 lat temu Oleje są dość popularne (przynajmniej wśród moich znajomych) i świetnie działają na włosy! ;) Octu nie próbowałam, ale teraz o tym poczytam. Większość rozwiązań jest oczywista (i stosowana), ale kilka podpunktów faktycznie mnie przeraziło. Lubię przykład z prysznicem zamiast wanny. Otóż najbardziej ekologiczną formą kąpieli jest… brak kąpieli. Bądźmy szczerzy – w większości moglibyśmy się rzadziej myć. Poza tym jak mi zakręcają wodę z powodu jakiejś awarii itp. (ostatnio regularnie ze względu na modernizacje…) to jestem w stanie umyć się cała (z długimi włosami) w jakichś 5 litrach wody zamiast w 40, które zużywane są podczas prysznica. Jakoś jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś regularnie praktykował, któreś z powyższych rozwiązań. Nie dajmy się zwariować ;) Jeśli zachęcamy do korzystania z komunikacji miejskiej to błagam, nie zachęcamy jednocześnie do rzadszego się mycia. Reply to slythia 5 lat temu Było to zasadniczo, dość fatalne w skutkach. ;)) Reply to slythia 5 lat temu U wielu osób nie tylko za rzadkie kąpiele powodują dyskomfort u współpasażerów, ale też noszenie za długo tych samych ciuchów bez prania ;) Myślę, że prysznic co drugi dzień (oprócz upałów rzecz jasna) nie wprowadzi katastrofy zapachowej ;) Chyba, że ktoś potrzebuje, bo mocno poci się na całym ciele -wtedy jasna sprawa co powinien robić. Sporo fajnych rad, czesc z nich oczywiscie zalezy od warunkow w jakich mieszkamy. Sama planuje zakup koszyka na zakupy i paru siateczek takich jak w byly w prlu na warzywa. :) Mam jedna, podobno jest moja rowiesniczka. Po praniu wyglada idealnie, latwo naprawic ewentualne uszkodzenia zwykla nitka. Kilka pomysłów spodobało mi się, niektóre stosuje od dawna. Ale kilka wykreśliłabym z tej listy. Jakiś czas temu kupiłam super-ekologiczną pralkę, tzn. energo- i wodooszczędną, całkiem przyzwoitej marki, no i przemyślenia mam takie, że bez wody to się raczej nie da dobrze wyprać. Pranie w proszku w ogóle odpada, bo z minimalną ilością wody pralka nie daje rady go wypłukać. Teoretycznie pralka ma dużą pojemność, ale jak się wczytać w instrukcję, to się okazuje, że do większosci programów przewidziano wsad o wadze 1-3 kg. W rezultacie żeby dobrze wyprać wkładam tylko po kilka sztuk, włączam najdłuzsze cykle i czasem dodatkowe płukanie. Strasznie to jest nieekonomiczne. Nigdy więcej takich ekologicznych pralek! Co do kul piorących, to próbowałam i owszem są ekologiczne, ale ubrania po kolejnych praniach wyglądają na coraz mniej doprane i generalnie mechacą się i upodabniają do szmaty. Sterownik pieca – z moich obserwacji wynika, że bardziej ekonomiczne jest utrzymywanie stabilnej (umiarkowanej) temperatury, niż zmienianie ekstremalnie dwa-trzy razy na dobę. No, chyba że się wyjeżdża na parę dni. Mycie włosów mąką? No dajcie spokój, to już lekka paranoja… A orzechami piorącymi? – może ekologicznie, ale dla włosów koszmarnie. Nie dajmy się zwariować! Reply to Gosia 5 lat temu Gosia, nie bardzo rozumiem, co masz na myśli odnośnie pralki… Przecież to logiczne, że pralka nie będzie działać bez wody… Jeśli możesz włożyć tylko kilka sztuk do dużej pralki, żeby je dobrze doprać to zdecydowanie coś jest nie tak z tą pralką. A orzechy piorące są używane chyba właśnie do prania, nie do włosów… Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu Własnie o tym pisze Gosia – że coś jest nie tak z eko-pralkami. Zużywają mniej wody, bo ledwo zraszają ubrania, zamiast je zamoczyć i porządnie wyprać, w efekcie trzeba prać dwa razy albo dodatkowo płukać i oszczędność jest żadna. Dlatego równiez nie jestem fanką wodooszczędnych pralek. Reply to Izabela K. 5 lat temu Hmm, to faktycznie niefajnie, skórka za wyprawkę… Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu Potwierdzam opisy programów – kupiłam pralkę całkiem niedawno i dopiero po zakupie mogłam się wczytać w szczegóły dot. programów. Niby wsad 7kg a pranie delikatne tylko 1,5kg, wełna 1kg, syntetyki 3kg, kolory na 4kg. Tylko bawełna jest na te 7kg. Zdziwiłam się, myślałam że źle zrozumiałam instrukcję, a tu niestety to prawda. Reply to Gosia 5 lat temu Zgadza się. Pranie bez proszku to nie pranie. Żadne orzechy piorące czy inne kule nie dopiorą odzieży, zwłaszcza dziecięcej. A pranie z użyciem proszku wymaga też sporej ilości wody. Inna sprawa, że ekologiczny proszek można sobie zrobić samemu: 1 część sody + 1 część boraksu + 1 część płatków mydlanych. Takie proszek dobrze dopiera, na trudniejsze plamy można użyć dodatkowo odplamiacza, ale to przy zwykłym proszku też nieraz jest konieczne. Tanio, ekologicznie, zdrowo dla skóry i dobrze dla pralki. Zamiast płynów do płukania można stosować ocet + olejki eteryczne (np. herbaciany lub lawendowy). Reply to disqus_TEDIsvII1h 5 lat temu Można, ale po co, skoro można kupić w pełni ekologiczny proszek do prania, spełniający unijne normy OECD 301F, który dobrze dopierze i nie zrujnuje portfela? ;) Ja używam proszku Clever Free. Nie ma fosforanów, nie ma zeolitów, szybko się rozkłada (to dla mnie była jedna z najważniejszych cech ze względu na przydomową oczyszczalnię ścieków), pudełko i nawet miarkę ma z makulatury. Rozumiem ludzi, którzy mają czas na robienie swoich proszków, że im się chce, ale w moim przypadku, gdzie prowadze własny biznes 24 h na dobę, to naprawdę obarczanie się dodatkowymi obowiązkami się nie sprawdzi. :) mycie włosów glinką, tradycyjne szmaciane chusteczki, kubek menstruacyjny – nigdy! do włosów można spokojnie kupić fajny ekologiczny szampon. szmaciane chustki może są dla ludzi którzy nie miewają katarów. ja przy swoim całorocznym siennym raczej podziękuję za noszenie osmarkanej szmaty w kieszeni. żadnych kubków też nie chciałabym sobie nigdzie wtykać, zostanę przy eko podpaskach. wszystko inne jest super pomysłem! nie wiem tylko czy bambusowa szczoteczka to taki super eko pomysł ponieważ trzeba ją dość często wymieniać. ja mam elektryczną jedną i tą samą już wiele lat, raz na kilka miesięcy wymieniam tylko główki. acha, i szczoteczka jest jedna na dwie osoby – tylko główki mamy osobne. Reply to Agatha 5 lat temu O wlaśnie, my też mamy elektryczną szczoteczkę, jedną na dwie osoby. Podejrzewam, że jak w domu jest więcej osób, to też pokojnie można używać tej jednej. Poza tym bambusowa szczoteczka wymaga jednak wycięcia bambusa aby ją stworzyć… Kubeczek menstruacyjny i chusteczki materiałowe i mnie nie przekonują. Jak jestem w domu, to jeszcze taki kubeczek jest ok, ale jak idę do pracy, gdzie w łazience nie mam normalnej umywalki, a mały zlewik z zimną wodą, nie wyobrażam sobie mycia tego kubeczka. Poza tym czym mam zabezpieczyć bieliznę na czas mycia tego kubeczka? Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Bambus jest chyba najszybciej rosnącą rośliną na świecie, więc raczej lepiej wyciąć uprawiany bambus i zasadzić nowy, zamiast produkować szczoteczki z plastiku… taka z bambusa jest w 100% biodegradowalna :) Reply to Millie Kronenberger 5 lat temu Może i tak. Chodziło mi jedynie o to, że można używać innych szczoteczek również ograniczając zanieczyszczenie środowiska. Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Racja, taka wymienna główka jest trochę mniejsza niż zwykła szczoteczka :) Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Jak wyjmujesz i opróżniasz kubeczek w trakcie miesiączki to przecież wystarczy wypłukać go pod bieżącą wodą i -przepraszam za dosłownośc ale inaczej się nie da- wsadzasz z powrotem. No OK, ale w pracy nie mam umywalki przy samej muszli. Muszę wstać, podejść do zlewu, umyć kubeczek po czym go założyć. Co, jeśli akurat w momencie jak będę stałą przy zlewie krew postanowi wypłynąć na zewnątrz brudząc bieliznę czy inne części garderoby? Zwłaszcza, że każda z nas ma inną obfitość krwawienia, są dziewczyny z których, za przeproszeniem, leci „ciurkiem”. Wtedy wstanie z toalety aby umyć kubeczek jest praktycznie niemożliwe. Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Ja zwykle nawet jak używam tampony to awaryjnie również stosuje wkładki higieniczne ( co też generuje tony śmieci…). Wydaje mi się że nawet kawałek papieru toaletowego załatwiłby sprawę- przynajmniej na ten moment. Ale to i tak jeśli masz w jednym pomieszczeniu i toaletę i umywalkę, w innym przypadku i toalet 'na mieście’ gdzie bywa różnie przyznaje że byłoby to trudne czy wręcz niemożliwe. Ale nawet używając kubeczka w domu czy innych 'pewnych’ miejscach a uzupełniająco tamponów czy podpasek wyszłoby bardziej eko. Ja na początku tez podchodziłam do tego tematu jak pies do jeża i wydawało mi się ze to już jakiś szczyt wariactwa ekologicznego, ale im dłużej i więcej czytam 'recenzji’ tego produktu tym bardziej się z tym oswajam i wydaje mi się że to dobre wyjście ( akurat dla mnie wygodniejsze ). Tak samo miałam z orzechami piorącymi które teraz sama stosuję z powodzeniem, a np. o nowoczesnych pieluchach ekologicznych w ogóle nie słyszałam i byłam pewna ze jedyne ekologiczne wyjście to tetra którą moja mam wspomina jako koszmar. Myślę że warto próbować wprowadzać takie rozwiązania, część z nami zostanie, inne nie, ale warto dać im szansę. Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu pisałam wyżej – możesz mieć małą butelkę wody przy sobie, żeby opłukać kubeczek. Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Pamiętaj, że kubeczek możesz opróżniać dużo rzadziej niż wymieniasz tampony, nawet przy obfitych miesiączkach :) W większość dni wystarczy opróżnić raz na 12 godzin. Poza tym ja przy kubeczku zauważyłam, że takie „lecenie” po wyjęciu kubeczka zdarza mi się dużo rzadziej niż przy tamponach – niemal jedynie, gdy wstanę z pozycji leżącej i pójdę prosto do łazienki – w przypadku korzystania z tamponu wszystkie gęste „farfocle” nie wsiąkają w tampon tylko zostają nad nim, w przypadku korzystania z kubeczka wpadają do kubeczka i w związku z tym nie próbują nagle uciekać po jego wyjęciu :) Ja osobiście w pracy płuczę kubeczek nad muszlą wodą z butelki, tak jak napisała niżej @disqus_d52HD2LF8M:disqus :) Ale zdarzyło mi się że wyszłam na miasto i zapomniałam butelki – doraźnie wystarczy wytrzeć kubeczek papierem lub chusteczką :) Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Mam w torebce małą buteleczkę z wodą, którą obmywam kubeczek jak jestem na mieście. Dla mnie to cudo, i mam nie z powodów ekologicznych. Super pomysły :-) Ale przyznam, że nie wszystkie rozumiem… 1. Jeden kosmetyk do danej części ciała?? 2. Brak dywanów – tu zapewne chodzi o odkurzanie, ale przecież dywany pozwalają doizolować i tym samym mniej ogrzewać 3. Unikanie wołowiny – z czego to wynika? Super pomysły :-) Ale przyznam, że nie wszystkie rozumiem… 1. Jeden kosmetyk do danej części ciała?? To znaczy? 2. Brak dywanów – tu zapewne chodzi o odkurzanie, ale przecież dywany pozwalają doizolować i tym samym mniej ogrzewać Reply to Julia Lu 5 lat temu Doizolowanie wystąpi jedynie, gdy dywan będzie pokrywał 90-100% powierzchni podłogi. W moim przypadku były to małe dywany, więc o dodatkowej izolacji nie mogło być mowy. Reply to Julia Lu 5 lat temu podłogę bez dywanów chyba też się odkurza? Ja odkurzam, zamieść to mogę rozsypany cukier, a nie kurz z całego tygodnia. Niektóre sposoby fajne, kolejne przerażające, innych nie rozumiem. Tak skrajne podejście do ekologii może niektórych wręcz zniechęcić. Jeden kosmetyk do danej części ciala? Przecież to nierealne. Może niektórzy sobie radzą z samym olejem kokosowym do twarzy, jednak innych będzie on zapychać i jedynie generować kolejne problemy z cerą. Z tego samego powodu uważałabym z ręcznie robionymi kosmetykami – oszędzę raz a potem miesiącami będę doprowadząć się do ładu. Wanna vs prysznic – wszystko zależy od długości kąpieli. Kubeczek menstruacyjny – nigdy. Od siebie dodam, że tampony (oraz zapewne kubeczki) mogą u niektórych kobiet zwiększać bóle brzucha. Zapełnianie lodówki i zapasów na bieżąco – niekoniecznie. Z jednej strony częstsze zakupy generują mniej wyrzucanej żywności, z drugiej zaś – małe, przydomowe sklepiki często mają kosmiczne ceny i regularne zaopatrywanie się tam skutecznie dobije portfel. Przy odpowiednim planowaniu można robić duże zakupy rzadko bez strat. Mycie włosów mąką, orzechami piorącymi lub glinką – przepraszam za szczerość, lecz to chyba żart. Stosuję glinki jako maseczki i miewam drobne problemy ze zmyciem tego ze skóry twarzy. Nie wyobrażam sobie ile litrów wody musiałabym zużyć by wypłukać to z włosów. Analogicznie z mąką – nawet fascynatki tego sposobu mycia głowy zaznaczają, że to jest raczej sposób do krótkich włosów. Jestem też ciekawa, jak wygląda kondycja włosów i skóry głowy po dłuższym czasie takich eksperymentów. Utrzymanie optymalnej temperatury w domu: 20-21 stopni, a w nocy 19 – nigdy w życiu. Idealny sposób, by zagwarantować sobie regularne wizyty w aptekach oraz u lekarzy. Jestem skrajnym zmarźluchem, nawet w wysokiej temperaturze stopy mi marzną. Nie po to mam dom, by siedzieć w nim w kilku parach skarpetek, pod klkoma kocykami i z wiecznie ciepłym termoforem. Robienie okładek do książek ze starych kalendarzy – po co okładki, po co kupowanie kalendarzy? Apka w telefonie w zupełności wystarczy, zaś książki, gdy odpowiednio o nie dbamy (nawet bez okładek) potrafią długo żyć. Z trybem stand by też jest wiele dyskusji. Od siebie mogę dodać „prasowanie ubrań tylko wówczas, gdy jest to absolutnie konieczne” czyli według mnie – jedynie niektórych koszul. Chociaż nie wiem, na ile to oszczędność a na ile lenistwo. Reply to slythia 5 lat temu Ja też w ogóle nie prasuję, tylko koszule, resztę rozwieszam tak, aby się wyprostowała w trakcie suszenia. Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Robię tak samo ;) Reply to slythia 5 lat temu Przecież to nie są żadne wytyczne, tylko pomysły. Ja stosuję np. zasypkę dla dzieci zamiast suchego szamponu- a mam długie, gęste i ciemne włosy. Z orzechów piorących robi się domowy szampon – działanie może odpowiadać albo nie, ale to dotyczy tez tych drogeryjnych, nie wiem skąd to nastawianie i skąd pomysł ze to żart? Kubeczek menstruacyjny – skąd te pomysły że może zwiększać bóle brzucha? Dlaczego miałby je powodować? Temperatura w domu- jeśli 20-21 to dla Ciebie za zimno i marzną Ci stopy tzn że masz problemy z krążeniem. Wyższa utrzymywana za pomocą grzejników jest zwyczajnie niezdrowa, rozumiem że niektórzy wola jak jest im gorąco,ale nie tędy droga. Ja mam 18 w sypialni ( chłodno) i jakies 20 w dużym pokoju i 23 w łazience i nie choruję. I jeszcze jedno- niektórzy nie mają smartfonów. Przy 25 marzną mi stopy. Wiem, że mam problemy z krążeniem i nic z tym na chwilę obecną nie zrobię. Tampony potrafią u niektórych osób zwiększyć bóle brzucha, wielokrotnie spotykałam się z takimi opiniami. Sądzę więc, że z kubeczkami będzie podobnie. Żart ponieważ glinkę ciężko usunąć z twarzy. Z włosów samą wodą nigdy bym tego nie spłukała. Reply to slythia 5 lat temu Kubeczek u mnie wyeliminował bardzo dużą część bólów brzucha, właśnie dzięki temu, że nie jest tamponem. Tampon wysusza pochwę – wchłania nie tylko spływającą grawitacyjnie krew, ale także każdą wilgoć, przez co może powodować przesuszenie pochwy, zwiększać ryzyko uszkodzeń nabłonka pochwy i sprzyjać infekcjom. Dodatkowo tampony mogą uczulać. Wiele tamponów jest produkowanych z nawożonej chemicznie bawełny. Ponieważ tamponu nie da się uprać przed użyciem, to chemia z upraw pozostaje w takim produkcie, może wywoływać podrażnienia, a te skutkować bólami brzucha. Jeśli masz jakieś inne obawy, co do użytkowania kubeczka, pisz śmiało, chętnie je potwierdzę albo rozwieję :) Nie o wysuszanie czy infekcje chodzi a o zwiększanie intensywności skurczy. Kubeczek to jest coś, czemu mówię wyraźne nie. Sama kwestia higieny z tym mnie przeraża – w domu jeszcze ok, lecz co w publicznej toalecie? Wycieranie kubeczka papierem toaletowym nie jest dla mnie rozwiązaniem. Reply to slythia 5 lat temu Jeśli mówisz nie, bo jesteś uprzedzona i żadne argumenty Cię nie przekonają, to daj znać – nie będę zarywać nocy na darmo ;) Jeśli zaś masz wiele obaw, których nie miałaś z kim skonsultować – chętnie pomogę :) Czemu według Ciebie tampon zwiększa intensywność skurczy? U mnie faktycznie zdarzały się takie sytuacje, ale tylko przy niektórych tamponach, co sugeruje, że nie zależy to od obecności jakiegokolwiek obiektu w pochwie, a szczególnych właściwości tego obiektu – jak na przykład materiału, z którego został wykonany. Kubeczek możesz opróżniać nawet co 12 godzin – zwykle przez ten czas można wrócić do domu. Jeśli nawet nie uda się wrócić do domu, to w wielu miejscach można znaleźć toalety z umywalkami w kabinie – np. toalety dla niepełnosprawnych w centrach handlowych. Wtedy można kubeczek opróżnić, umyć pod bieżącą wodą i zaaplikować ponownie. W pracy nie mam dostępu do takiej toalety – do kabiny zabieram butelkę z wodą i płuczę kubeczek nad muszlą :) Oczywiście myję ręce przed i po tym zabiegu ;) Raczej się nie przekonam, lecz bardzo lubię zdobywać wiedzę na różne tematy. Wszystkie tampony, jakie do tej pory wypróbowałam, dość znacznie zwiększały bolesność (lub / i intensywność) skurczy. Podobne zjawisko ma miejsce po współżyciu, więc podejrzewam, że chodzi o jakikolwiek obiekt w pochwie, nie materiał. Nie mam ochoty niepotrzebnie faszerować się lekami przeciwbólowymi, więc zrezygnowałam. Szkoda zdrowia. Gdy jeszcze próbowałam korzystać z tamponów zawsze bałam się, że zaraz mi przecieknie, nie byłam w stanie oszacować ilości krwi (po dziś dzień tego nie potrafię, zawsze jest inaczej), stąd strach (który czasem uzasadniony, czasem nie). Jestem pewna, że w przypadku kubeczka byłoby identycznie. Reply to slythia 5 lat temu Przepraszam, ale muszę zadać to pytanie – konsultowałaś to z lekarzem? U mnie podobne problemy przeszły po doleczeniu infekcji (która wyszła do końca dopiero po posiewie wykonanym, kiedy skarżyłam się na ból, którego przyczyny nie było widać w pozostałych badaniach). Jeśli masz nieregularne miesiączki, to tampony mogą dawać takie skutki z jeszcze jednego powodu – boisz się, że tampon przecieknie, przez co stosujesz za duży tampon w stosunku do krwawienia. W skutek tego pochwa jest przesuszona. U mnie zdarzało się to regularnie w ostatnich dniach cyklu – nie wiedziałam, czy krwawienie będzie słabe czy mocne, brałam normalny tampon, który okazywał się być zbyt chłonny i męczyłam się z bólami brzucha. Przy kubeczku nie mam takich problemów z szacowaniem. Kubeczek praktycznie nie wysusza, nawet jeśli aplikuję go przed miesiączką i zaglądam do niego często, żeby sprawdzić, czy krwawienie już się rozpoczęło. Podczas miesiączki mogę go opróżniać co kilka godzin nawet przy intensywnym krwawieniu, przecieknięcie zdarzyło mi się chyba łącznie dwa razy – raz na samym początku stosowania, gdy jeszcze nie wyrobiłam odpowiedniej techniki zakładania i kiedyś po długiej nocy. Z kubeczkiem nie ma problemu, że wyjmiesz go za wcześnie, jak z tamponem, który może być za suchy do wyjęcia. Nie mówię, że u Ciebie sytuacja byłaby identyczna i kubeczek to lek na całe zło. Jednak wiele obaw, które automatycznie przenosisz na kubeczek, bo występują w tamponach, po prostu nie występuje ze względu na zupełnie inną specyfikę kubeczka :) Masz rację – skreśliłam kubeczki głównie dlatego, że lata temu skreśliłam tampony. W moim przypadku kompletnie się nie sprawdzały. Testowałam najmniejsze istniejące, mimo, że nigdy nie przeciekły to zawsze strach był. Kompletnie irracjonalny, lecz irytujący (istnieje także przy podpaskach, lecz je łatwiej sprawdzić). Plus ten zwiększony ból brzucha (zwiększał go również wysyłek fizyczny czy nacisk w tym miejscu, chociażby guma od spodni). Nie podejrzewam infekcji – ma to miejsce tylko podczas dwóch najgorszych dni miesiączki, lecz zapytać lekarza zawsze warto. Nigdy o tym wcześniej nie pomyślałam :). Mam jeszcze jedno pytanie – jak kubeczek radzi sobie z mniej „konwencjonalnymi” (jeśli można w ten sposób to ująć) ruchami? Sporty, naprzemienne leżenie / wstawanie, siedzenie w dziwnych pozycjach i tak dalej? Istnieje szansa, że w niektórych sytuacjach się przesunie? Reply to slythia 5 lat temu Z metod na skurcze – u mnie pomogła także zmiana ubrań :) Porzuciłam spodnie na rzecz sukienek/spódnic + rajstopy z nieuciskającym pasem. Faktycznie założenie leginsów z mocną gumą nasilało u mnie objawy bólowe. Kubeczek trochę się przesuwa w ciągu dnia – głównie w osi pionowej – może trochę się podsunąć do góry, do szerszej części pochwy, ale jeśli jest dobrze dobrany (kubeczki mają różne rozmiary), to nie powinien się rozszczelnić. Zachowałabym szczególną uwagę po długim leżeniu, szczególnie na plecach – wtedy czasem kubeczek układa się inaczej i coś może przeciec, ale przez ostatnie pół roku zdarzyło mi się coś takiego raz :) Nie uprawiam szczególnych sportów, podczas dni intensywnego krwawienia staram się też specjalnie nie forsować, bo i tak jestem wystarczająco osłabiona, ale ani przy dreptaniu, ani przy podbieganiu do autobusu, a także całodziennym wierceniu się w łóżku kubeczek jeszcze mnie nie zawiódł i mam nadzieję, że tak już zostanie :) Reply to slythia 5 lat temu Trzeba wybierać mądrze, myślę, że każdy znajdzie swoje eko-pomysły do wprowadzenia do swojego życia nie rezygnując z komfortu. U każdego granica jest inna, to co dla mnie czy Ciebie jest radykalne, dla kogoś jest normalne ;) Zamiast kubeczków menstruacyjnych są do kupienia wielorazowe podpaski. Przyznam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam coś takiego w sklepie internetowym, to prawie oplułam monitor ze śmiechu. Ale jak przemyślałam sprawę, to faktycznie kobieta w ciągu całego swojego życia naprodukuje sporo śmieci (podpaski, tampony, wkładki) + pieluchy dla dziecka. O ile jestem w stanie jakoś to sobie wyobrazić w domu, to niestety moment wyjścia z niego wykracza poza moja wyobraźnię. A że jest to dosyć intymna sprawa, nie miałam okazji zapytać kogoś, kto to praktykuje, jak sobie radzić z zużytą wielorazową podpaską/kubeczkiem/pieluchą w miejscu publicznym. Z kosmetykami niestety eko nie będę, bo mam bardzo kapryśną skórę i jest spore ryzyko tragedii. Za długo leczyłam się u dermatologa, żeby teraz zaprzepaścić to wszystko na eksperymenty. Ale już detergenty chętnie zamienię na naturalne środki do mycia – jak tylko przetestuję i okażą się skuteczne. Lodówkę powinno się po prostu kupować pod swoje rzeczywiste a nie wyimaginowane potrzeby. Jeżeli para kupuje sobie gigantyczną dwuskrzydłową lodówkę, to wiadomo, że trudno to potem zapełnić, żeby się połowa nie zepsuła. Generalnie uważam, że kupujemy za duże lodówki jak na nasze potrzeby (moje obserwacje u rodziny i znajomych). Jeżeli chodzi o ogrzewanie to tak na prawdę najbardziej eko jest mieszkanie w bloku (+posiadanie ogródka działkowego na sadzenie warzyw i owoców lub robienie tego z sąsiadami między blokami) – sąsiedzi grzeją się nawzajem a w domu wolnostojącym zawsze więcej ciepła ucieka. Chyba, że to dom pasywny, ale to już zupełnie inne koszta (w Polsce nie są to popularne rozwiązania). Jeszcze szeregówka jako tako się broni, ale każdy domek pod miastem nie jest eko (dokładają się do tego dojazdy autem/autobusem do pracy/szkoły/życia). Także jak widać wiele spraw jest niejednoznacznych, pod jednym względem są bardziej ekologiczne a pod drugim już nie… Pozdrawiam! Reply to KarMagKat 5 lat temu kubeczka używam od ok. 3 lat. nie zamienię na nic innego. nic mnie nie boli, w ogóle nie czuję, że jest zaaplikowany. stosuję i w dzień, i w nocy. częstotliwość opróżniania to kwestia indywidualna, ale jak się pozna obfitość krwawienia w poszczególnych dniach, to nie ma niespodzianek (swoją drogą byłam trochę zaskoczona, że jest tego tak mało:) ) w miejscach publicznych, można mieć ze sobą małą buteleczkę wody, jeżeli nie ma się dostępu do kranu. i nie obrzydza mnie jego używanie – uprzedzam pytanie:) Reply to KarMagKat 5 lat temu a ja tam się nie wstydzę odpowiedzieć. :P Podpaski wielorazowe sprawdzają się u mnie tylko w „lekkie” dni i raczej nie używam ich poza domem. Jeśli mimo to chcę zmienić poza domem, zwijam i zapinam zatrzaskiem, a potem do jakiejś torebeczki. Kubeczek – umyć ręce przed, a w kabinie toalety wylać zawartość toalety, a potem wytrzeć papierem toaletowym i zaaplikować znowu. Robię tak od lat i nigdy nie miałam żadnych problemów. Tamponów nigdy nie mogłam używać zbyt długo, bo przez to, że chłoną, powodowały nieprzyjemną suchość – kubeczek tego nie robi. Wada jest taka, że aplikacji trzeba się nauczyć, ale w przypadku tamponu też tak jest. Reply to slythia 5 lat temu ja w domu w dzień mam 19 stopni, a w nocy 18 i jest git, nie choruję, po domu chodzę w swetrze :) Reply to Joanna Masłowska 5 lat temu Mając 18 stopni w nocy spałabym w rękawiczkach, szaliku i czapce. Reply to slythia 5 lat temu Zapewniająca zdrowy sen, zalecana przez lekarzy temperatura w nocy, w sypialni to 16-18 stopni. Do określonej temperatury można przyzwyczaić organizm. Jak ktoś się całe życie przegrzewa, nie hartuje, panicznie unikając chłodu, to później marznie w temperaturze biologicznie dla człowieka optymalnej (15-21 st. Celsjusza) i choruje :) Reply to Maria Diament 5 lat temu Niestety, nie można, próbowałam. Jestem bardzo nadwrażliwa na zimno (krążenie i te sprawy) więc raczej muszę unikać chłodu i zimna. Reply to slythia 5 lat temu Ale np. ksiażki dla dzieci do szkoły?To już wymagają okładek…Po roku (a niektóre książki np. w liceum są na 2,3 lata) okładka książki nie wygląda najlepiej. Reply to Gosia 5 lat temu Nigdy ich nie potrzebowałam. Reply to slythia 5 lat temu Ja potrzebowałam,bo miałam książki używane,a później wędrowały do kolejnych osób. Reply to Gosia 5 lat temu Także niektóre miałam używane, także je później sprzedawałam. Okładki od dziecka mnie denerwowały, więc korzystałam z książek tak, by robić im jak najmniejszą krzywdę. Reply to Gosia 5 lat temu Polecam gazety albo papier pakowy/ozdobny :) Moja mama obłożyła mi tak książki do zerówki, ponad 20 lat temu. Niedawno znalazłam jedną – okładka wciąż wyglądała świetnie, w odróżnieniu od nieco późniejszych okładek plastikowych, które zżółkły i stały się kruche. Reply to Gosia 4 lat temu Ja miałam zawsze książki obłożone tapetą jeśli „straszyły” okładką, ale moja siostra musiała mieć obłożone foliowymi okładkami bo tak było wymagane, mimo, że nastepny rocznik miał już nowe książki :/ Do mycia włosów lepiej użyć jednak ekologicznego szampony lub dobrego mydła niż mąki. Może jak się ma bardzo krótkie włosy, takie „na zapałkę”, to ma to szansę się sprawdzić, ale w innym wypadku raczej sobie nie wyobrażam. Reply to disqus_TEDIsvII1h 5 lat temu Nie jestem pewna czy o to chodziło autorom postulatu, chyba nie chcemy zamienić plastikowych śmieci po szamponach nie-eko na plastikowe śmieci po szamponach eko. Zwłaszcza, że lepsze szampony rzadko są sprzedawane w ekonomicznych opakowaniach XXL. Ja myję włosy mąką, glinkami, jajkiem i u mnie akurat to doskonale się sprawdza, moim włosom (do ramion) i skórze bardzo służy ale dodatkowo cieszy fakt, że nie produkujemy w rodzinie tylu plastikowych śmieci. Zwłaszcza, że w moim powiecie do recyklingu przyjmują tylko plastiki PET po art spożywczych, na inne nie ma w okolicy chętnych przetwórni i jak ktoś wrzuci inne plastiki do recyklingu to i tak na wysypisku są odławiane i lądują w normalnych śmieciach. Ja bym się doczepiła do zakupów przez internet, raczej mało ekologiczne mi się wydają. Nie mówię, żeby nie robić (byłabym hipokrytką:)), ale te wszystkie dodatkowe kartony, wypełnienia i folie bąbelkowe raczej nie są eko:) . Co do kryształu zamiast antyperspirantu, mógłby mnie ktoś oświecić o jaki kryształ chodzi? Do głowy przychodzi mi tylko Ałun, a ten który miałam to 100% aluminium. „Jeden kosmetyk do danej części ciała.” wydaje mi się, że chodzi o to, żeby nie mieć np. 5 balsamów do ciała tylko jeden :) Ogólnie lista super, parę pomysłów na które sama nie wpadłam i na pewno wykorzystam u siebie. Pozdrawiam:) Reply to halolato kuku 5 lat temu Ałun. Kartony czy folie często są wielorazowe. Reply to slythia 5 lat temu No nie bardzo. Przesyłki przeważnie przychodzą zapakowane w nowy karton (a już szczególnie te ze sklepów internetowych). Ja nic nie wysyłam, więc taki karton (o ile nikt chętny się nie znajdzie) idzie na makulaturę. To samo z wypełnieniem. Reply to halolato kuku 5 lat temu Kartony, szczególnie te wymiarowe, idealnie nadają się do przechowywania, chociażby kurtek na zimę. Wypełnienie też zostawiam – czasem zdarzy mi się coś wysłać (zwrot, reklamacja), w ładniejszy papier można nawet coś zapakować. Reply to slythia 5 lat temu Racja, tylko ile tych kartonów w domu potrzeba? U mnie akurat już 0, ale pomysł oczywiście jak najbardziej godny polecenia:) U mnie te wypełnienia to często np. pocięty papier, takie nadmuchane woreczki czy metry folii. Naprawdę nie jestem w stanie wykorzystać. Kartonów staram się od razu nie wyrzucać i jak faktycznie jakiś zgrabniejszy to czasem ktoś chętny się znajdzie. Jakiś czas temu właśnie zaczęłam myśleć o tych zakupach internetowych. Robię w miarę regularnie (choć zdecydowanie rzadziej niż kiedyś :) ), ale zawsze podsyłam linki do sklepu koleżankom i robimy wspólnie większe zakupy (szczególnie spożywcze i kosmetyczne). Oszczędzamy na opakowaniach i kosztach wysyłki. Mieszkam w Szwajcarii i coraz czesciej zauwazam, jak Pl odstaje w materii eko. Niektore rzeczy z listy ttaj sa na porzadku dziennym, a nawet wpisane w prawo. Np. do smieci sa specjalne worki i tylko tych mozna uzywac, wiec zadnych reklamowek ze sklepow, worki sa drogie, wiec ludzie jeszcze lepiej segregja smieci (a to jest wpajane juz od malego np. w szkolach). Duzo punktow, jest dla mnie nazbyt oczywistych , zeby wpisywac je na liste (np. oddawanie sprzetu elektro do specjalnych punkow – to jest tu wpisane, w normalna, codzienna segregacje). Sprzatanie po psie czy niesmiecenie w przestrzeni publicznej, to chyba kwestia dobrego wychowania. A np. takie eko drive, to nie fanaberia , a obowiazek, mozna nie zdac egzaminu na prawo jazdy, jesli jedzie sie nieekologicznie. Niektore rady sa OK, ale inne totalnie abstrakcyjne! Mozna byc Eko, ale niekoniecznie trzeba sofac sie do XIX wieku! :) Reply to Martynosia 5 lat temu Mam bardzo podobne odczucia :) Już wczesniej zachwycałam się pomysłami na eko i nadal jestem po ogromnym wrażeniem. Nie rozumiem tylko punktu: Nieużywanie suszarki do prania. – o co chodzi? Chodzi o suszenie na suszarce, a nieużywanie elektrycznych suszarek, ale te chyba jeszcze nie są zbyt popularne w Polsce. Reply to Katarzyna Kędzierska 5 lat temu A ja marzę o pralce z suszarką, bo pranie czasem schnie nawet 5 dni, nie mówiąc już o tym jak nieprzyjemnie bo takim czasie kiszenia się we własnym sosie pachnie… Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Takie suszarki sa beznadziejne, ubrania w nich suszone sa jak wyjete psu z gardla i ma sie wrazenie jakby w ogole nie byly prane ;/ Reply to Martynosia 3 lat temu Suszarki nie są beznadziejne tylko nie potrafisz jej odpowiednio wykorzystać. Ubrania z suszarki powinny być wyciągnięte bezpośrednio po wysuszeniu. Pozostawienie ich w bębnie powoduje wygniecenie i konieczność prasowania. Poza tym należy stosować odpowiedni program do danego typu tkaniny. Mam suszarkę, stosuję od kilku lat i nigdy nie narzekałam. Ubrania są miękkie, pachnące i nie wymagają prasowania. Największym problemem świata jest przeludnienia. Co do efektu cieplarnianego opinie są bardzo podzielone, bo np. taki wulkan podczas jednego wybuchu wyrzuca z iebie tyle dwutlenku węgla ile wszystkie fabryki USA w ciągu bodajże 50 lat. Nie twierdzę, że człowiek nie przyczynia się do usmiercania przyrody i rzadkich gatunków roślin i zwierząt czy do zwiększania zanieczyszczenia naszej pięknej planety, ale jednak znaczne wydłużenie długości życia, poprawa w zakresie medycyny czy choćby żywych urodzeń sprawiają, że świat cierpi głównie z powodu przeludnienia. A dużo ludzi, to koniecznośc produkcji dużej ilości wszystkiego. Można starać się żyć bardziej ekologicznie, ale wracanie do średniowiecza w zakresie choćby higieny jest już dużą przesadą. Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu Globalne ocieplenie jest faktem, spory dotyczą tylko i wyłącznie prędkości ocieplania się klimatu. Reply to slythia 5 lat temu Może źle się wyraziłam. Nie chodziło mi o to, że zaprzeczam faktowi globalnego ocieplenia, choć lepszym określeniem będzie tutaj globalna zmiana klimatu. Naukowcy jednak od lat nie są zgodni co do tego, jak bardzo człowiek przyczynił się do tych zmian. Wszak gwałtowne zmiany klimatyczne są na ziemi od czasów jej istnienia, gdy człowieka jeszcze na niej nie było. W czasach dinozaurów i pantofelków klimat również ulegał poważnym zmianom, choć te zwierzęta nie mogły mieć przecież żadnego wpływu na nie. Reply to Katarzyna Seredin-Kolarczyk 5 lat temu otóż to, już przy poprzednim wpisie o ekologii o tym pisałam. Jest nas za dużo, o wiele za dużo, i stąd te wszystkie problemy. Najbardziej zauroczona jestem pieluszkami wielorazowymi. Ciekawe ile przez pierwsze lata życia dziecko wytwarza kg (a może ton?) pieluch jednorazowych. Aktualnie czytam od początku blog Matki Sanepid i właśnie tam jest mowa o używanie przez autorkę kolorowych nowoczesnych pieluszek wielorazowych, ale też wczoraj czytałam wpis o kartonie (co do trzeciego miejsca i kupowaniu mleka w worku)- chyba jednak karton jest bardziej eko? Reply to Agnieszka 5 lat temu No właśnie też mi się wydaje, że ten worek to tak nie bardzo ekologiczny jest. Ale można dostać u nas mleko w szklanych butelkach. Reply to Agnieszka 5 lat temu Pomijając fakt, że niektóre pomysły są niesamowicie radykalne, to zwróciłabym też uwagę na to, że nie wszystkie są jednoznacznie ekologiczne ;) Szczególnie jeżeli są stosowane niezależnie od siebie. Dyskutowałabym, czy bawełniany, jednorazowy wacik, który jest produkowany jednak z surowca odnawialnego, a po użyciu może trafić do biogazowni i zostać zużyty do produkcji ekologicznej energii jest mniej ekologiczny niż wielorazowa ściereczka, którą jednak trzeba bardzo często prać i to środkami, które pozwolą na usunięcie tłuszczu (ze skóry) i resztek kosmetyków, które często są wodoodporne. Jedno i drugie zużywa energię, wodę i preparaty myjące lub piorące. Podobnie dyskusyjne jest używanie wielorazowych ściereczek zamiast ręcznika papierowego albo materiałowych chusteczek higienicznych. Wielorazowa ściereczka czy chusteczka jest faktycznie ekologiczna dopiero kiedy jest z naturalnych (biodegradowalnych) materiałów, pierzemy ją w naturalnych środkach piorących, a wodę po praniu zużyjemy do spłukania toalety. No i ścierkę po całkowitym zużyciu wrzucimy na kompostownik. Jeżeli ścierka jest z modnej mikrofibry i pierzemy ją co chwilę w chemicznym proszku do prania wylewając wodę do kanalizacji a po zużyciu trafia na wysypisko to zastanawiałabym się czy jednak jednorazowe ręczniki papierowe nie są bardziej eko. Reply to Porządkoodporna 5 lat temu Nie mówiąc już o sprawach higieny. Taka ściereczka czy chusteczka musi być często wymieniana dla zachowania higieny. Zwyciężczyniom gratuluję – zasłużyły na wygraną :) Fajny poradnik, ale rozbawiło mnie zbieranie wody z mycia owoców i warzyw – nie mam tyle kwiatków w domu, żeby wytrzymały taka ilość wody :D Ale przyznaję, ze wody z płukania ziemniaków nie odlewam do zlewu, tylko do dzbanka i potem podlewam nią kwiatki. Karo, myślę, że do takiej listy trzeba po prostu podejść rozsądnie. To zbiór sposobów, które u kogoś się sprawdziły, ale to nie oznacza, że to jakakolwiek prawda objawiona i przykaz działania. :) Osobiście, wiem, że nie byłabym w stanie myć moich włosów mąką czy talkiem, co u kogoś innego się sprawdza, ale zainspirowała mnie sprawa własnoręcznego tworzenia środków do mycia i prania. Ot, zaleta inspiracji! mam sporo starych płyt CD, chciałabym się ich pozbyć, ale nie mam sumienia wyrzucić na do śmieci ogólnych, bo z tego co wiem to bardzo nie-eko, a na prezent się nie nadają – jakiś pomysły? Reply to Karolina 5 lat temu Ja część sprzedałam, te najbardziej ciekawe tytuły. Resztę oddałam w punkcie, który zbiera takie rzeczy. Reply to Karolina 5 lat temu Są takie miejsca. W tesco kiedyś widziałem punkt zbioru płyt cd. 35 – wykładanie szafek kuchennych starymi gazetami – po co? Jaki to ma cel i co ma wspólnego z ekologią? Bo powiem szczerze nie bardzo rozumiem, ale przypominam sobie takie magiczne zjawisko z dzieciństwa w babcinej kuchni w bardzo starych, zniszczonych szafkach, zwłaszcza w tej z koszem na śmieci. Reply to Angela 5 lat temu Myślę, że chodzi o to, aby nie niszczyć mebli. Jednak wyciąganie naczyń czy garnków może rysować powierzchnie, gazety zapobiegają temu. Ja polecam oddawanie nieprzydatnych juz nam leków dla biednych. W Katowicach leki zbierają np. Franciszkanie, są wśród nich lekarze opiekujący się biednymi, wiedzą oni komu jaki lek jest potrzebny. W zasadzie co do leków powinnam jeszcze dodac, ze przed kupieniem kolejnego leku zawsze pytam mamę, siostry i 2 przyjaciolki, czy akurat tego lekarstwa nie mają (one ode mnie tez biorą leki, żeby nie bylo ? Przy naszych dużych rodzinkach siłą rzeczy trochę się tego nazbiera, a w ten sposób leki nam się nie przeterminowywuja, wszystkie wydajemy mniej kasy, jestesmy eko i szybciej zdrowiejemy, bo przecież darowane leki są bardziej skuteczne ? Myslę, że powinniśmy brać te pomysły jako inspiracje, a nie wszystko tak dosłownie i użyć przede wszystkim inteligencji i logiki. Przemyśleć sprawę na swoim przykładzie, może pierwsze przetestować, a później sie wypowiadać. Wyjaśnię na swoim przykładzie: prysznic, a kąpiel. U mnie prysznice są formą relaksacji, oddechu po cieżkim dniu, oczyszczenia, nie tylko fizycznego, ale też psychicznego. Zauważyłam, że naprawdę potrafią mi zajać sporo czasu, zaczęłam też zauważać ilość zużytej wody. W związku z tym zaczęłam brać kąpiele częściej, nalewam wodę może na jedną trzecią wysokości wanny max połowę. Biorę kindla i czytam czasem nawet godzinę. Nalewam wodę w momencie bycia już w wannie, żeby nie nalać za gorącej, a później nie czekać, aż ostygnie. Staram się, używać kosmetyków w najlepszej kolejności. Najpierw myje twarz, najmniejsza ilość najmniej brudzących wodę kosmetyków, później włosy, reszta ciała, na końcu depilacja. Krótki strumień zimny wody i moje samopoczucie jest super, oczyszczenie lepsze niż w przypadku prysznica, a w MOIM przypadku ilość zużytej wody mniejsza niż biorąc prysznic. Przeniosłam nawyk czytania przed snem w łóżku do wanny i myślę, że czasowo wychodzi na to samo. Lista czynności powyżej ma was stymulować do przemyśleń w zakresie waszego życia, a nie do oceniania i pisania, że coś jest nieekonomiczne, nieekologiczne albo cofnęłoby was do poprzedniego wieku. Używam kubeczka menstruacyjnego i jest jak z tamponem zapominam, że go mam. Dla mnie jest ekologicznym wygodnym rozwiązaniem. Myślę, że oszczędzam pieniądze. Przenoszenie sposobu produkcji na bardziej ekologiczny będzie zawsze dla kogoś zyskiem, a dla kogoś stratą. Możemy rozpatrzyć sposób kwestię finansów, ekologii, pogladów indywidualnych i interesów całej społeczności. Nie jest naszym świadomym wyborem dużo rzeczy, które wokoło się dzieją. My mamy dokonać własnych wyborów w różnych kwestiach. Dla każdego innych. Niech każdy dąży do najlepszego w swoim rozumieniu. Bardzo wartościowy wpis. Wiele z sugerowanych zasad stosuję na co dzień. Szkoda tylko, że tak niewielu producentów żywności poważnie podchodzi do ekologii. Swoje produkty pakują w niezliczone ilości „otoczek”. Każde, nawet najmniejsze zakupy kończą się stertą śmieci. Mam tutaj na myśli folie, które należy zdjąć z tekturowych opakowań, w tych tekturach, spotykamy kolejną folię lub papier zabezpieczający produkt itd. Wszystko to może ładnie wygląda, ale ten nadmiar bywa przerażający… Świetne pomysły! Bardzo podoba mi się wielokrotne używanie ręczników, husteczek, pieluch itd. Co do kosmetyków, to sama używam często jednego mydła do ciała, twarzy i włosów. Wystarczy kupić w sklepie mydlarskim takie mydełko i wystarcza ono na bardzo długo! Ja mam jedną kostkę już od pół roku i nadal się nie skonczyła. Taki patent jest też świetny dla tych co dużo podróżują. Pracuję obecnie w szkole i zszokowała mnie ilość papieru jaką tam się zużywa. Na każdą lekcję robi się około 100 kopii (jeden nauczyciel), jeśli ma 5 lekcji dziennie, wychodzi 500 kartek papieru. W ciągu tygodnia jeden nauczyciel jest w stanie zużyc 2500 kartek papieru lub więcej, często jednorazowego użytku! Genialny post!!! ;) Dodalabym uzywanie kubeczka menstruacyjnego zamiast podpasek czy tez tamponów Chciałam jeszcze dodać ze pomimo ze brita twierdzi ze filtr jest recyclingowany śmie twierdzić ze a. większość ludzi go poprostu wyzuci a nie zawiezie do specjalnego puntu b. Plastik moze byc tylko down- cycled czyli przerobiony na gorszej jakości plastik a nie re- cycled jak np szkło czy metal ktore moja byc wtórnie przerabiane bez końca i dlatego chciałam jeszcze raz wspomnieć o filtrach węglowych bez opakowania ktore można włożyć do dowolnego naczynia Pozdrawiam Pieluchy wielorazowe – hit! Spytajcie waszych mam, teraz pewnie już babć czy wróciły by do wielorazowych pieluch:)))) To jest na prawdę cofanie się w rozwoju ;/ Reply to Martynosia 5 lat temu Ja również staram się jak mogę, ale pieluchy jednorazowe mnie przerosły :/ Ale mój Eko sposób – moje dzieci bardzo szybko nauczyłam załatwiać wiadome sprawy do nocnika ;) To dopiero Eko podejście ? Co do kubeczka- może kiedyś, od dawna się tym interesuje, ale jakoś nie mogę się przełamać. I najlepsza moja metoda na niewyrzucanie i uszanowanie jedzenia – każdy omruszek chociażby wrzucam do papierowych toreb i na bieżąco wywoze do teściowej na wieś dla jej zwierzątek, więc nawet jak kupię za dużo chleba, kurki korzystają. Aaaa i ciucholandy! Cudo! Dla dzieci większość rzeczy kupuję tam nowych z metkami, w domu dezynfekcja, pranie i gotowe, za śmieszne pieniądze i nie wspieram syfu firm odzieżowych :) Dziękuję za ten post, naprawdę świetny, otworzył mi jeszcze szerzej oczy :) Reply to Martynosia 5 lat temu A pytałam! Moja mama by wróciła – byłam dzieckiem pieluchowanym w tetrze, zaczęłam korzystać z nocnika przed pierwszym rokiem życia. Młodsze rodzeństwo chodziło w jednorazówkach ponad 3 lata i nauczenie ich korzystania z nocnika było dla rodziców zmorą. Myślę, że obecnie nie porzuciliby zupełnie jednorazówek, ale na pewno nie byłyby używane przez cały czas. Zwłaszcza, że obecne wielorazówki są dużo przyjemniejsze w użytkowaniu niż tetra 30 lat temu. Pralki też są inne ;) Też używałem żarówek LED, od których dostałem migreny. Niestety te zarówki są jak ciągle siedzenie przed monitorem, ponieważ mrugaja ciągle. Wiec to ekologia kosztem zdrowia. Oszczędzanie wody to rachunki mniejsze nawet o 75% 1. Ogród sam sie podlewa , proszę poczytać blog niedpodlewam i podobne 2. Toalety bezwodne kompostujące z separacją ścieków , przykład Biolan i 100 podobnych. Ilość „ścieków” zmniejsza się o ponad połowe. 3. Picie wody z kranu , jeżeli to możliwe Jedna Pani napisała, że kosmetyk do jednej czesci ciała to nierealne. Ja do wielu spraw tez tak podchodziłam: jak mozna nie uzywac makijażu na codzień? nie mieć mebli w domu? nie miec prądu, to juz przesada. Obecnie mieszkamy w domu i czerpiemy prad wyłącznie z energii słonecznej,nie maluje sie juz od dwoch lat, brak kobiecej konkurencji, meble nie sa potrzebne w naszym 24 m2 metrażu. Kilka razy usłyszeliśmy, ze taki dom to przecież altanka!!!. Zawsze bardzo dziękuje za komplement bo to znaczy, że moje życie to wieczne wakacje. Odnosząc sie jeszcze do pierwszego zdania myślę, że wszystko zależy od naszego podejscia, sytuacji i wyznaczenia swojego poziomu komfortu. PS mydło wszystko umyje, pozdrawiam ;) Nie rozumie co ma nie jedzenie wołowiny do ekologi , jest to bydło chodowane na mieso jako pokarm dla człowieka od setek lat czy przez to ze przestaniemy jeść wołowinę swiat stanie się eko ale pierdoły tu opowiadasz az przykro słuchać . A moze weźmy się za ogromne globalne przedsiębiorstwa , najwiekszych trucicieli koncern Pepsico , BP itd nie takujmy u nich paliwa nie jedzmy chipsów i nie pijmy pepsi tego tu nie widzę Reply to Marko 3 lat temu Czyli nie orientujesz się, że masowa produkcja zwierząt hodowlanych to ogromne ilości metanu uwalniane do środowiska??? Gaz cieplarniany- metan, bardziej szkodliwy niż CO2. Przykre, że obrażasz autora artykułu nie mając podstawowej wiedzy w tym temacie. Ile zrobiłeś dla ochrony srodowiska wczoraj, dzisiaj i ile zrobisz jutro ?? Zastanów się Twoja notka przypomniała mi, czemu zrezygnowałam z udzielania się na wątkach na ten temat na wizażu i czytania tychże ;) Niektóre pomysły są spoko, natomiast nie wiem czemu ludzie mylą oszczędność i ekologię z byciem patologicznym skąpiradłem? Perełki z wizażowego wątku o oszczędzaniu (takie jak brak spłuczki w toalecie i używanie wody z kąpieli, brak żwirku dla kota, czy kupowanie 30 kartonów mleka na promocji, które później się psuło) przerażają mnie do dziś. Sprzątanie po psach ma być eko? Kupa, która po kilku dniach i tak się rozłoży ma być pakowana w plastik albo w papier, który można lepiej wykorzystać? Reply to Azarre Baha 4 lat temu Myślę, że w tym przypadku trzeba rozważyć różne za i przeciw. Po pierwsze, można używać woreczków biodegradowalnych. Po drugie, jeśli pies zrobi kupę w głębokich krzakach to pewnie ona się po jakimś czasie rozłoży, ale pamiętajmy, że psie odchody nie użyźniają gleby w żaden sposób, wręcz przeciwnie, są szkodliwe. Po trzecie, mogą zanieczyszczać biologicznie teren, gdzie np. bawią się dzieci. Wreszcie ktoś postanowił zrobić bardziej szczegółową listę, a nie tylko artykuły typu „segreguj śmieci”. Bardzo fajny artykuł! Zabrakło mi tutaj kilku sposobów które stosuję od lat: -nie prasuję- po praniu mokre rzeczy rozciągam na pralce (koszulki, pościel, kuchenne ściereczki i wiele innych) zostawiam na jakiś czas a dopiero po 2-3 godzinach lub nawet po całej nocy, kiedy się rozprostują wieszam na drążkach do suszenia. Oczywiście są rzeczy, które trzeba prasować ale koszulek, spodni i wielu innych rzeczy nie prasuję od lat i nikt nie umarł od tego :) – kompot- z sezonowych owoców gotuję kompoty do picia na bieżąco- wykorzystuję owoce z ogrodu, moja rodzina je uwielbia szczególnie słodzone miodem i schłodzone z lodówki. Lubimy sok pomarańczowy ale w sezonie kompot jest na 1 miejscu. Dzięki czemu nie wyrzucam opakowań po sokach w kartonach. owocami dziele się też ze znajomymi – owoce mrożę na okres zimowy- wiśnie, czereśnie, maliny, jagody, porzeczki czarną i czerwoną, truskawki, śliwki- do kompotów i ciasta – ubrania odsprzedaję lub oddaje w dobre potrzebujące ręce – często robię przegląd szaf i pozbywam się rzeczy których nie używam- wszystko do DPS, Domów Dziecka, MOPS lub zaprzyjaźnionych rodzin – książki, których już nie przeczytam a czytali już je wszyscy domownicy i znajomi oddaje do lokalnej biblioteki- niech inni się naciesz – w domu posiadam solary, oczyszczalnię ekologiczną i piec na pelet :) Bardzo fajnie, że jest aż tyle powodów. Koniecznie trzeba to podać dalej i może ludzie zaczną przykuwać do tego większą uwagę. ;) Kasia, Zobaczyłam dziś straszne zdjęcia* i… zaraz przypomniały mi się Twoje porady, więc wklepuję komentarz tutaj. Zaczęłam się zastanawiać, jak inaczej producenci mogliby pakować to, co mają w ofercie. Inaczej niż w plastik. Na początku niewiele przychodziło mi do głowy, ale potem pomysły zaczęły się jakoś wizualizować. I wiesz co? Pierwszy z nich przyszedł mi do głowy, kiedy siedziałam w WC i patrzyłam na kupiony w Biedronce papier toaletowy. Kur…, dlaczego papier nie może być pakowany w… papier? – Wykorzystuję te worki, bo pakuję w nie później śmieci, ale przecież one są idiotyczne. To tylko refleksja. Albo aż. Prosta. A może jednak komuś trzeba do głów wbijać to tłuczkiem do mięsa? Pozdrawiam, Agnieszka *To były zdjęcia zwierząt. Rysia, któremu głowa utknęła w plastikowym baniaku i chodził tak po lesie, sarny, której plastikowa „obręcz” z butelki/baniaka (przed wyrzuceniem rozcinajmy to cholerstwo na pół, błagam) zacisnęła się na kopycie, które tak się zdeformowało, że nie mogła już chodzić i kilka innych; znanych niestety w sieci, jak foka zaplątana w stare sieci. Aż wstyd być człowiekiem; nie powinniśmy siebie nazywać homo sapiens, bo jako gatunek… coraz mniej mamy z myśleniem wspólnego. Od kilku lat wzrasta moja świadomość ekologiczna. W domu posiadam solary do grzania wody, piec na pellet, oczyszczalnią ścieków, kompostownik. Właśnie czekamy na zamontowanie instalacji fotowoltaicznej. Segregacja śmieci to podstawa ale ważniejsze jest nie produkowanie śmieci- czyli świadome zakupy bez dodatkowych odpadów w postaci plastikowych opakowań, nadmiaru kupowanych rzeczy, które później się wyrzuca. Ważne jest: planowanie zakupów i wykorzystywanie tego co się już posiada. Warto zamiast plastiku wykorzystywać produkty wykonane z materiału podlegającego w 100% recyklingowi Tym którzy jeszcze się zastanawiają nad zakupem kubeczka radzę szybko lecieć do sklepu :) w Rossmanie teraz wpuścili kubeczek Facelle i powiem szczerze ze jest dla mnie nawet lepszy niż ten który kupiłam jako pierwszy za 100 zł (nie pamietam już jaka to była firma). Od czasu jak go używam zapominam ze mam okres, nie czuje się źle, nie mam boli w podbrzuszu, nie mam problemów ze zmiana tampona itd :) wygoda, zdrowie i ekologia w jednym :) faktycznie obsługa na początku nie jest taka banalna wiec radzę zaczynać pod prysznicem i dokładnie sprawdzać czy kubeczek się dobrze umiejscowił :) Ostatnio wykonałam proste czynności w kierunku ekologii: przestałam kupować wodę mineralną smakową w małych butelkach oraz w takowych napój ( dla niepełnosprawnego męża ). Kupiłam dwie plastikowe butelki z dziubkiem, wielokrotnego użytku, a wspomniane napoje kupuję w dużych butelkach. Druga rzecz, to przestałam kupować mydło w płynie w plastikowych butelkach. Kupiłam dwie wielokrotnego użytku i do tego wkłady w miękkiej folii. Małe kroczki, ale cieszą :) Wiele fajnych porad, z których napewno skorzystam :D Pierwszy punkt i od razu wzbudził nieco u mnie „kontrowersje”. ;) Ja zeszłej zimy wyłączyłem lodówkę całkowicie. Mieszkając w różnych domach na wsi nauczyłem się jej nie potrzebować. Praktycznie nie mam produktów, które wymagają jej użycia. Kluczowe w ekologicznym stylu życia jest dla mnie stopniowe rezygnowanie z niepotrzebnych dobrodziejstw współczesnej cywilizacji. Natura sama w sobie jest ekologiczna i idąc w tym kierunku możemy sobie pozwolić na zdrowsze i paradoksalnie bardziej komfortowe życie.
Opis zrzutki. Na życie bez bólu i powrót do normalności – operacja kręgosłupa. Całe życie kieruję się dewizą „Dobro wraca” i idąc tą drogą zawsze staram się pomagać każdemu w potrzebie, niezależnie od tego czy jest to człowiek czy zwierzę. Dla mnie liczy się każda żywa istota. Każdy kto mnie zna wie jak całym
Jaki jest najlepszy sposób na życie? Czy są jakieś uniwersalne zasady, którymi warto się w życiu kierować? Według Og Mandino jest 17 zasad życia, które pomagają urzeczywistnić marzenia, odnaleźć szczęście i poczucie spełnienia w życiu. „Miej podejście właściwe studentom: nigdy nie bądź zbyt wielkim, by zadawać pytania, nigdy nie wiedz zbyt dużo, by nauczyć się czegoś nowego”. – Og Mandino Kim był Og Mandino? Og Mandino (1923 – 1996) należał do grona najpopularniejszych współczesnych pisarzy amerykańskich. Pisał książki z nurtu tzw. literatury inspiracyjnej. Są to książki o ludzkiej godności, o wartościach, które wyznaczają sens życia, o przyjaźni i miłości, o sposobach osiągania zamierzonych celów. Przetłumaczono je na dziesiątki języków i dodarły do milionów czytelników. W jednej z nich „Sposób na lepsze życie” Og Mandino po raz pierwszy opisuje swoją historię. W wieku 35 lat, będąc życiowym bankrutem i wrakiem człowieka, omal nie popełnił samobójstwa. A jednak wydobył się z dna. W ciągu 10 lat stał się kochającym ojcem rodziny, zdobył rozgłos i majątek. To inspirująca i prawdziwa historia zwycięstwa nad losem. Og Mandino odniósł je, stosując w życiu pewne zasady. Postanowił podzielić się nimi, aby ludzie szukający lepszego sposobu na życie też mogli z nich skorzystać. Oto 17 „zasad życia” Og Mandino. Te proste, trafne, przepojone mądrością wskazania mogą odmienić twoje życie i otworzyć ci drogę do szczęścia i spełnienia. Zaczynamy! Zasada #01 Licz błogosławieństwa, którymi zostałeś obdarzony. W twoim życiu jest wiele dobrodziejstw, które być może traktujesz jak pewnik albo o nich zapominasz. Doceń swoje “aktywa” zdaj sobie sprawę ze swej wartości i z mnogości swych zalet. Okaż wdzięczność za to co już masz. Zasada #02 Rób więcej, niż wymaga tego zapłata, którą otrzymujesz za swą pracę. W każdym działaniu trzeba dawać z siebie więcej, niż tego od nas oczekują. Wykonuj przydzieloną ci pracę tak wspaniale, żebyś w końcu stał się niezastąpiony. „Przejdź dodatkową milę”, a potem raduj się otrzymaną za to nagrodą. Zasada #03 Nasze błędy to nic innego jak tylko lekcje, których udziela nam życie. Nikt nie odnosi wyłącznie zwycięstw. Porażka dostarcza znacznie więcej mądrości niż sukces. Twoja skłonność do potykania się o przeszkody jest nierozerwalnie związana z twą mocą osiągania zamierzonych celów. Każda porażka stanowi tylko kolejny etap na drodze twojego rozwoju. Jeśli chcesz osiągnąć sukces, musisz umieć żyć z niepowodzeniem. Ilekroć zdarzy ci się popełnić błąd lub gdy ugniesz się pod brzemieniem trosk, nie rozpamiętuj tego zbyt długo. Otrząśnij się wtedy szybko. Nigdy nie rezygnuj. Twój czas nadejdzie. Zasada #04 Niech nagrodą za długie godziny pracy i trudu będzie dla ciebie czas spędzony z rodziną. Troskliwie pielęgnuj miłość swoich najbliższych. Pamiętaj, że twoim dzieciom potrzebny jest wzór do naśladowania, a nie słowa krytyki. Twój rozwój będzie następował szybciej, jeśli będziesz się starał pokazywać im najlepsze strony swej osobowości. Nawet jeśli w „oczach świata” w jakiejś dziedzinie poniesiesz życiową porażkę, to mając kochającą rodzinę, i tak odniosłeś sukces. Zasada #05 Miej pozytywne myśli. Pozytywne myśli mają moc twórczą, podczas gdy negatywne powstrzymują rozwój i niszczą. Nie umniejszaj swojej wartości. Pomniejszanie swej wartości oraz uzdolnień przynosi w konsekwencji porażkę. Jeśli zbyt nisko będziesz cenił swoje możliwości świat bardzo szybko zaakceptuje twoją samoocenę. Wszystko, co zdołasz lub czego nie zdołasz osiągnąć, jest wynikiem sposobu twojego myślenia. Tego, co myślisz o swoich zdolnościach, odwadze i mocy osiągania sukcesów. Zasada #06 Niechaj zawsze mówią za ciebie twoje czyny. Strzeż się pułapek tkwiących w próżnej dumie i zarozumialstwie. Jeśli taka postawa zdominuje twój sposób obcowania z ludźmi, zahamowany zostanie również twój rozwój. Nic bowiem nie może wyrządzić większej szkody niż arogancja i zarozumialstwo. Próżność i zarozumialstwo jest niebezpieczną przeszkodą na drodze dalszego rozwoju. Może go zahamować, gdy skosztujemy już odrobiny sukcesu. Zasada #07 Każdy dzień jest szczególnym darem i chociaż życie może cię czasem potraktować szorstko, nie wolno ci dopuścić do tego, by chwilowy ból, przejściowe trudności czy przeciwności losu zatruły twój optymizm i zniweczyły twe plany. Nie uda ci się zwyciężyć, jeśli nie odrzucisz żalu i płaczliwej skargi. Zwątpienie, narzekanie i użalanie się nad sobą odstrasza wszelkie szanse na sukces. Zasada #08 Nie zaśmiecaj swoich dni mnóstwem błahych spraw. Bo gdy nadejdzie pora na podjęcie wielkiego wyzwania, zabraknie ci czasu. To, że po prostu przeżyłeś kolejny dzień, nie daje powodów do świętowania. Znalazłeś się tutaj nie po to, aby trwonić cenne godziny. Możesz osiągnąć bardzo wiele, jeśli dokonasz niewielkiej zmiany w rozkładzie swoich zajęć. Przestań się kryć za nawałem mało istotnych codziennych zajęć. Dosyć już bezsensownej krzątaniny, ukrywania się przed sukcesem. Stać cię na więcej! Zasada #09 Przeżywaj każdy dzień, jakby to miał być ostatni dzień twojego życia. Zapomnij o wczorajszych porażkach, nie myśl też o problemach czekających cię jutro. Pamiętaj, że „jutro” nie jest gwarantowane. Ten dzień jest wszystkim, co masz. Uczyń z niego najlepszy dzień roku. Najsmutniejsze słowa, jakie mógłbyś kiedykolwiek wypowiedzieć, brzmią: „Gdybym miał jeszcze raz przeżyć życie…”. Zasada #10 Traktuj wszystkich spotkanych ludzi, przyjaciół i wrogów, bliskich i nieznajomych, tak jakby o północy mieli oni już nie żyć. Każdemu z nich, nawet przy najbardziej przelotnym kontakcie, okaż tyle troski, dobroci, zrozumienia i miłości, ile możesz z siebie wykrzesać. I nie oczekuj za to żadnej nagrody. Zasada #11 Śmiej się z siebie i śmiej się z życia. Gdy znajdziesz się w trudnej sytuacji, odpędź za pomocą śmiechu napięcie, lęk i zatroskanie. Dzięki temu uczynisz swój umysł wolnym, a nie zmącona niczym myśl na pewno pozwoli ci odnaleźć rozwiązanie. Nigdy nie traktuj siebie zbyt poważnie. Najwspanialej brzmi śmiech człowieka, który obiektywnie umie patrzeć na swoją osobę i ma wystarczająco duże poczucie własnej wartości, aby móc się śmiać z samego siebie. Zasada #12 Nigdy nie zaniedbuj drobnych spraw. Nie żałuj dodatkowego wysiłku, tych kilku nadprogramowych minut, miłych słów pochwały czy podziękowania. Daj z siebie wszystko, na co cię stać. Nieważne, co myślą inni, liczy się przede wszystkim to, co ty sam myślisz o sobie. Idąc na skróty i wykręcając się od odpowiedzialności, nie osiągniesz szczytów. Jesteś wyjątkowym człowiekiem. Żyj więc jak wyjątkowy człowiek. Nigdy nie zaniedbuj drobnych spraw. Zasada #13 Każdy ranek witaj z uśmiechem. Przyjmij nowy dzień jako kolejny, niezwykły dar. Wspaniałą szansę na dokończenie tego, czego nie mogłeś zrobić wczoraj. Niech pierwsza godzina tego dnia zabrzmi donośnie w tonacji sukcesu i skutecznego działania. Bądź twórczy i efektywny. Spotykaj każdy poranek z błyskiem nadziei w oczach, z szacunkiem i wdzięcznością za wszystkie szanse, które kryje w sobie nadchodzący dzień. Działania, które podejmujesz w ciągu pierwszych godzin poranka, odcisną swoje piętno na całym dniu. A także przygotują cię na dzień jutrzejszy i wszystkie kolejne dni. Zasada #14 Na każdy więc dzień ustalaj cele. Niechaj nie będą to skomplikowane i trudne do zrealizowania plany, lecz proste czynności, które stopniowo zaprowadzą cię do twojego celu. Spisz je, jeśli uznasz to za konieczne, ale ta lista nie może być zbyt długa. Dlatego, że niedokończone dzisiaj zadania będą się ciągnąć za tobą do jutra. Nigdy nie pozwól, by twój dzień przepełniony był mnóstwem spraw, wśród których zginie najważniejszy cel. Pamiętaj, że osiągnięcie celu wymaga czasu i wytrwałości. Sukces i wielkie osiągniecia nie powstają z dnia na dzień. Bądź cierpliwy. Zrób wszystko co w twojej mocy, a pewnego dnia spełni się twoje wielkie marzenie. Zasada #15 Zawsze znajdą się ludzie, których głównym zajęciem jest pomniejszanie osiągnięć innych, cyniczni krytykanci, z zawiścią patrzący na twe umiejętności, pracę i sposób życia. Zignoruj ich. Nikt nigdy nie zdoła pozbawić cię poczucia radości i zepchnąć z drogi sukcesu… chyba że dasz mu na to pozwolenie. To co przychodzi z zewnątrz, może mieć na ciebie wpływ tylko wtedy, kiedy na to pozwolisz. Nie pozwól nigdy, by ktoś zesłał deszcz na twoją słoneczną promenadę i okrył cały twój dzień płaszczem ponurej klęski. Zasada #16 Mistrzostwo – w grze i w życiu – osiągają ci, którzy nauczyli się radzić sobie z przeciwnościami losu. Szukaj ziarna pomyślności w każdej przeciwności losu. W zmaganiach z przeciwnościami losu zyskasz wiedzę, której nie mógłbyś zdobyć bez kłopotów i niepowodzeń. Naucz się reagować na każdy problem słowami: „To wspaniale!” a potem zadaj sobie nieco trudu, aby rozpoznać korzyści, które mogą wyniknąć z tej sytuacji. Zdziwisz się, jak niechybne porażki będą się przeistaczać w zwycięstwa. Zawsze istnieje ziarno pomyślności. Znajdź je i odnieś sukces. Zasada #17 Szczęście jest sensem i celem życia, dążeniem człowieka i kresem ludzkiej egzystencji. Uświadom sobie, że prawdziwe szczęście znajduje się w tobie. W twoim sposobie myślenia. Nie trać czasu i energii na poszukiwanie spokoju i radości w otaczającym cię świecie. Poszukiwanie szczęścia może ci zająć całą wieczność, a i tak zakończy się fiaskiem, jeśli nie zajrzysz do swego wnętrza, do serca i duszy, a potem nie podzielisz się z innymi tym, co tam znajdziesz, nie oczekując za to żadnej nagrody. Szczęście przypomina perfumy. Jeśli spryskasz nimi innych, kilka kropli zawsze spadnie na ciebie. Uwagi końcowe Oto poznałeś 17 zasada życia według Og Mandino. Naprawdę istnieje sposób na lepsze życie… a Ty masz teraz w ręku odpowiedni klucz. Nie możesz zmienić tego, co zdarzyło się wczoraj. Możesz jednak zrobić wszystko, by zarówno dziś jak i pozostałe dni twojego życia były takie, jakimi je widzisz w swych marzeniach. Te życiowe reguły pełne doświadczenia i życiowej mądrości z pewnością ci w tym pomogą. „Wybór! Kluczem do wszystkiego jest wybór. Masz różne możliwości. Nie musisz iść przez życie pogrążony w mrokach porażki, ignorancji, smutku, ubóstwa, wstydu i użalania się nad sobą! Istnieje sposób na lepsze życie!” – Og Mandino A jakie są Twoje najważniejsze życiowe zasady?
20 maja ONZ ustanowiło Światowy Dzień Pszczół, w tym toku obchodzony będzie po raz pierwszy. Wszystko po to, aby uświadomić ludziom, że bez pracy tych małych owadów, nie byłoby życia na ziemi. Pszczoły są coraz bardziej zagrożone, tymczasem bez ich pracy, człowiek zginał by z głodu. Niestety na świecie populacja pszczół
Z powodu pandemii koronawirusa prawie co dziesiąty Polak stracił pracę, a 43% ankietowanych osób obawia się jej szczególnie teraz warto wziąć pod uwagę porady ekspertów, którzy przekonują, że każdy z nas powinien posiadać oszczędności na co najmniej 3–6 miesięcy — czy Polacy w ogóle potrafią oszczędzać i mają plan awaryjny na wypadek utraty pracy? Ile mamy oszczędności? Co bylibyśmy w stanie poświęcić, aby przetrwać?Odpowiedzi na te, i inne pytania znajdziesz tutaj, w naszym najnowszym badaniu “Życie bez pensji”. Ponad 1400 ankietowanych odpowiedziało w nim na 15 pytań dotyczących oszczędzania, wydatków, planów na wypadek utraty pracy oraz obaw natury materialnej, związanych z pandemią Polacy potrafią oszczędzać?Z naszego badania wynika, że 24% Polaków nie posiada żadnych oszczędności, a 22% przeżyje z oszczędności maksymalnie 2 tygodnie. Ponad połowa badanych przyznała też, że co miesiąc oszczędza mniej niż 500 pieniędzy Polacy oszczędzają miesięcznie?58% ankietowanych oszczędza poniżej 500 zł25% ankietowanych oszczędza między 500 a 1000 zł17% ankietowanych oszczędza powyżej 1000 złWyraźnie widać też, że wysokość oszczędności rośnie wraz z wiekiem. To logiczne — bo im dłużej oszczędzamy, tym większe kwoty gromadzimy. Badanie wykazało, że więcej niż 10 000 zł oszczędności zgromadziło 28% osób powyżej 55. roku życia, 25% w wieku 40–55 lat, 20% w wieku 25–39 lat i tylko 9% badanych poniżej 25. roku w kwestii oszczędzania wypadamy na tle innych krajów?Z badania „European Consumer Payment Report” przeprowadzonego w 2018 roku przez Intrum wynika, że aż 41% Europejczyków co miesiąc nie oszczędza żadnych pieniędzy. W zestawieniu najgorzej wypadają Łotysze (58% z nich nie gromadzi oszczędności) i Grecy (57%), a najlepiej Szwedzi (26%), Czesi (28%) i Słowacy (29%). Polacy wypadli nieźle — w 2018 r. pieniędzy nie oszczędzało tylko około 36% naszych czym mogą być związane problemy z oszczędzaniem – zarówno wśród Polaków, jak i mieszkańców innych państw?Wysokość gromadzonych przez nas oszczędności zależy od wielu kwestii, w tym od naszych zarobków i wydatków. Jednak nie znaczy to, że im więcej zarabiamy, tym więcej — im mniej wydajemy, tym więcej jesteśmy w stanie odłożyć na czarną okazuje się, że wydajemy sporo. Ile pieniędzy wydajemy co miesiąc?Z badania wynika, że 85% Polaków co miesiąc wydaje ponad 1000 zł. Jednocześnie 43% ankietowanych posiada oszczędności mniejsze niż 1000 zł!Na dodatek co czwarty Polak wydaje co miesiąc od 90 do 100% pensji, a 4% ankietowanych wydaje nawet ponad 100% tego, co zarobili!Oto twarde dane:Część pensji, jaką Polacy wydają co miesiąc:7% ankietowanych wydaje poniżej 10% pensji23% ankietowanych wydaje między 10 a 50% pensji41% ankietowanych wydaje między 50 a 90% pensji25% ankietowanych wydaje między 90 a 100% pensji4% ankietowanych wydaje powyżej 100% pensji. Z czego to wynika?Według raportu GUS “Polska w Unii Europejskiej 2019”, Polacy największą część budżetu domowego przeznaczają na użytkowanie i wyposażenie mieszkania (26%). Sporo wydajemy także na żywność i napoje bezalkoholowe (prawie 17%). To więcej niż wynosi średnia dla Unii Europejskiej (12%). Większy procent budżetu domowego niż w przypadku innych Europejczyków pochłaniają także nasze wydatki na zdrowie, odzież i obuwie, a także wyroby alkoholowe i również wspomnieć, że w Polsce wyraźnie wzrasta inflacja. W 2018 roku wyniosła ona 1,6%, a w 2019 — 2,3%. W kwietniu 2020 roku było to już 3,4%. Wyższa inflacja oznacza wzrost przeciętnych cen towarów i usług, przez co spada nasza siła od kwestii wydatków uwarunkowanych stylem życia lub inflacją i rosnącymi kosztami utrzymania, grupa naukowców z Uniwersytetu Cornella przekonuje w swoim badaniu, że problemy z oszczędzaniem są też uwarunkowane genetycznie. Nasz mózg jest po prostu „zaprogramowany” do zarabiania i wydawania, a nie gromadzenia w tym przypadku warto walczyć z ludzką finansowi z organizacji Certified Financial Planner Board of Standards podkreślają, że osoby które samodzielnie utrzymują gospodarstwo domowe, powinny mieć oszczędności, które wystarczą na minimum 6 miesięcy wprzód. Jeśli ktoś dzieli wydatki z pracującym partnerem lub ma alternatywne źródło zarobku, awaryjne środki muszą wystarczyć na co najmniej 3 naszego badania wynika, że tylko 19% utrzymujących się samodzielnie Polaków, zgromadziło oszczędności na co najmniej 6 miesięcy życia. Lepiej zabezpieczone finansowo są osoby prowadzące gospodarstwo domowe wspólnie z partnerem — 33% z nich posiada środki do życia na co najmniej 3 miesiące bezrobocia, a 20% na co najmniej 6 miesięcy). Brak oszczędności oznacza, że w obliczu utraty pracy wielu Polaków będzie musiało natychmiast zdobyć środki do życia w inny sposób. Jak radzilibyśmy sobie w takiej sytuacji?Z czego jesteśmy gotowi zrezygnować lub co sprzedać, aby przetrwać?Aby zdobyć środki do życia, Polacy w pierwszej kolejności sprzedawaliby swoją biżuterię, sprzęt elektroniczny, ubrania i buty. Co ciekawe, nieco więcej mężczyzn niż kobiet spieniężyłoby samochód i smartfon, a także sprzedało swoje… nagie zdjęcia lub filmy. Polki z kolei zdecydowanie chętniej spieniężyłyby swoją biżuterię, ubrania i podobnie kształtują się wyniki badania serwisu Zety, przeprowadzonego wśród Amerykanów. Tam na pierwszym miejscu listy rzeczy, które respondenci sprzedaliby w trudnej chwili, żeby zyskać dodatkową gotówkę, znalazły się ubrania i buty, na drugim — biżuteria, a na trzecim — sprzęt wspomnieć, że aż 17% Polaków stwierdziło, że nie sprzedaliby żadnej z powyższych rzeczy mimo braku środków do zatem wzięlibyśmy pieniądze? Czy ucieklibyśmy się do niepłacenia rachunków? opłat i wydatków próbowalibyśmy uniknąć, żeby przetrwać?Ponad 1/3 Polaków twierdzi, że w sytuacji tarapatów finansowych nie unikaliby obowiązkowych opłat. Tylko co dziesiąty badany przyznał, że przestałby opłacać rachunki za gaz, wodę, elektryczność — lub spłacać kredyt. W pierwszej kolejności rezygnowalibyśmy z wydatków na transport, samochód lub abonament telefonii drugiej strony, ponad połowa Polaków bez mrugnięcia okiem zrezygnowałaby z różnego rodzaju rozrywek — wyjazdów wakacyjnych, Netflixa, jedzenia na mieście czy też wyjść na z których zrezygnowaliby Polacy, gdyby nie mieli środków do życia:65% ankietowanych zrezygnowałaby z wakacyjnego wyjazdu63% ankietowanych zrezygnowałaby z abonamentu filmowej platformy streamingowej (np. Netflix)60% ankietowanych zrezygnowałaby z jedzenia na mieście59% ankietowanych zrezygnowałaby z karnetu na siłownię57% ankietowanych zrezygnowałaby z remontu mieszkania56% ankietowanych zrezygnowałaby z rozrywek (np. wyjścia do kina lub na imprezę)55% ankietowanych zrezygnowałaby z abonamentu muzycznej platformy streamingowej (np. Spotify)54% ankietowanych zrezygnowałaby z zamawiania jedzenia z dowozem do domutylko 6% ankietowanych nie zrezygnowałoby z żadnych wydatków. Wyniki badania ciekawie kształtują się w zależności od wieku badanych. Osoby z pokolenia Z (poniżej 25 lat) zdecydowanie chętniej niż inne grupy pozbywałyby się ubrań, sprzętu elektronicznego i sportowego. Z kolei przedstawiciele pokolenia baby boomers (powyżej 55 lat) są najbardziej niechętni do sprzedawania jakichkolwiek Polacy dosyć chętnie rezygnowaliby również z opłat za internet czy transport, ale zdecydowanie rzadziej niż starsze pokolenia unikaliby płacenia czynszu lub spłacania pracy. Czy Polacy mają plan B?Jak wynika z badania InterviewMe, ponad połowa Polaków nie ma planu awaryjnego na wypadek utraty pracy. Zdecydowana większość z nas po prostu od razu zaczęłaby szukać nowego miejsca w tym punkcie wyniki badania różnią się w zależności od wieku respondentów. Młodsze osoby zdecydowanie chętniej szukałyby nowej pracy. Z kolei badani po 55. roku życia w większym stopniu liczyliby na zasiłek dla bezrobotnych. Z tzw. kuroniówki chciałoby się utrzymywać 16% osób z pokolenia baby boomers, a w przypadku milenialsów (25–39 lat) — tylko 2%.Co ciekawe, po utracie pracy nieco więcej mężczyzn (4%) niż kobiet (2%) chciałoby się utrzymywać z pieniędzy partnera lub co, jeśli życie zmusiłoby ankietowanych do szukania pomocy u innych osób?Kogo Polacy poprosiliby o pomoc w pierwszej kolejności:31% ankietowanych szukałoby pomocy u rodziców15% ankietowanych szukałoby pomocy u partnera12% ankietowanych szukałoby pomocy u rodzeństwa9% ankietowanych szukałoby pomocy u dzieci6% ankietowanych szukałoby pomocy u przyjaciela lub znajomego3% ankietowanych szukałoby pomocy u dziadków3% ankietowanych szukałoby pomocy u innego członka aż 21% badanych stwierdziło, że nie poprosiliby nikogo o pomoc — nawet gdyby zupełnie zabrakło im środków do porównania, z badania serwisu Zety przeprowadzonego w Stanach Zjednoczonych wynika, że po utracie pracy pomocy u rodziców szukałoby aż 44% Amerykanów. Jednocześnie ok. 25% badanych nie chciałoby się zwracać do nikogo o wsparcie wydają się więc nieco bardziej samodzielni od Polaków, ponieważ rzadziej proszą o pomoc finansową inne osoby. Nasi rodacy mają jednak większe opory przed szukaniem wsparcia u swoich Polacy boją się, że pandemia koronawirusa pogorszy ich sytuację finansową?Jak widać, zdecydowana większość Polaków obawia się ekonomicznych skutków pandemii koronawirusa. Szczególnie wyraźnie widać to w odpowiedziach kobiet — 84% odpowiedzi „obawiam się” przy 76% w przypadku mężczyzn. Skutków pandemii silniej obawiają się osoby z pokoleń milenialsów oraz baby boomers — po 83% odpowiedzi „obawiam się” przy 76% w generacji Z oraz 75% w pokoleniu ponad połowy Polaków pandemia już pogorszyła sytuację finansową. Kryzys bardziej dotknął kobiety (62% przy 54% mężczyzn) oraz najmłodsze pokolenia (po 64% w przypadku generacji Z oraz milenialsów).43% Polaków obawia się utraty pracy z powodu wpływu koronawirusa na gospodarkę, a niemal co dziesiąta osoba już ją straciła. Zdecydowanie najgorzej sytuacja wygląda u osób poniżej 25. roku życia — aż 15% osób z pokolenia Z wylądowało na bezrobociu na skutek się sytuacji finansowej oraz częstsze przypadki utraty pracy na skutek pandemii u młodszych osób nie mogą dziwić. Osoby z tych pokoleń częściej pracują w zawodach najbardziej dotkniętych kryzysem — np. w restauracjach, barach, instytucjach kultury, salonach fryzjerskich czy też kosmetycznych. Osoby powyżej 40. roku życia zazwyczaj mają stabilniejszą sytuację zawodową. A także większe zarobki i sytuacja związana z pandemią koronawirusa może być jednocześnie szansą na... oszczędność. Jak wynika z badania InterviewMe, wakacje w lato 2020 planuje zaledwie 22% Polaków. Dla porównania, rok wcześniej na urlop wybrało się aż 78% badanych. A jak wspomnieliśmy wcześniej, rezygnacja z wakacyjnego wyjazdu to jeden z naszych głównych sposobów na podreperowanie domowego wnioski z badaniaPodsumujmy najważniejsze i najciekawsze wyniki badania „Życie bez pensji”:24% Polaków nie posiada oszczędności, a u 22% starczy ich na maksymalnie dwa zdobyć środki do życia, Polacy w pierwszej kolejności sprzedawaliby biżuterię, ubrania, buty i sprzęt trudniej sytuacji finansowej aż 2/3 badanych zrezygnowałoby z wakacyjnego wyjazdu, Netflixa czy też jedzenia na staraliby się nie unikać obowiązkowych opłat. W sytuacji kryzysowej w pierwszej kolejności przestaliby płacić za transport, samochód oraz abonament telefonii połowa Polaków nie ma planu awaryjnego na wypadek utraty badani musieli poprosić kogoś o pomoc, większość z nich w pierwszej kolejności zwróciłaby się do trudnej sytuacji finansowej co piąty Polak nie poprosiłby nikogo o 80% Polaków boi się wpływu pandemii koronawirusa na sytuację gospodarczą, a 9% ankietowanych już straciło pracę z tego badaniaW badaniu wzięło udział 1412 osób. Respondenci odpowiedzieli w ankiecie na 15 pytań dotyczących ich oszczędności, wydatków, planów na wypadek utraty pracy oraz obaw związanych z ekonomicznymi skutkami pandemii nasDzięki InterviewMe dowiesz się, jak napisać CV oraz list motywacyjny, które zrobią wrażenie na pracodawcy. Nasz kreator CV i profesjonalne szablony CV pomogły już milionom kandydatów w znalezieniu pracy, o której podzielić się swoimi obserwacjami na temat oszczędzania, planu działania po utracie pracy lub wpływu pandemii koronawirusa na rynek pracy? Zachęcamy do komentowania wyników badania poniżej!
Stryjewski P. i wsp., Wpływ pracy nocnej i zmianowej na zdrowie pracowników, B. Bilski, Wpływ pracy zmianowej na sposób odżywiania się i patologię przewodu pokarmowego wśród pielęgniarek. Wyniki badań pilotowego [w:] Medycyna Pracy, 2006 . Z pracy dyplomowej nadesłanej do Stowarzyszenie Pielęgniarki Cyfrowe wybrała . Joanna
Kiedyś Miss Polski Nastolatek, dziś jedna z najbardziej lubianych prezenterek TVN. Od lat zajmuje się ekologią i zdrowym stylem życia. Mówi, że ma 57 lat do setki i chce odżywiać się zdrowo i naturalnie. Ale co to oznacza, czym dla Agnieszki Cegielskiej jest „prawdziwa kuchnia”? ZOBACZ TAKŻE: Agnieszka Cegielska: „Ojcem większości chorób jest stres, a matką zła dieta’’. Dziennikarka o medycynie chińskiej i zdrowym żywieniu Drobne rzeczy mogą wiele... Oto najważniejsze zasady życia EKO według Agnieszki Cegielskiej Zdrowa kuchnia Agnieszki Cegielskiej „Pani Agnieszko, lubię Pani spokojny głos”, napisał ktoś w komentarzu do jej programu „Naturalnie od kuchni” na YouTubie. Ludzie cenią jej fachowość, pozytywną energię i spokój, który ma w sobie. Właśnie wydała książkę „Naturalnie i ziołowo. 60 przepisów na zdrowie”. Agnieszka Cegielska od lat związana jest z TVN, niedawno widzowie nagrodzili ją Telekamerą, jako prezenterkę 25-lecia. Jest też znana jako propagatorka zdrowego stylu życia i autorka popularnych książek. Skończyła dziennikarstwo i ekonomię, studia podyplomowe z dziedziny zdrowia i żywienia oraz ziołolecznictwo w Instytucie Medycyny Klasztornej w Katowicach, jest dyplomowaną konsultantką medycyny ajurwedyjskiej. Kiedy mówi o zdrowej kuchni, widać, że naprawdę się na tym zna. Ma Pani jakieś ulubione danie na lato? Mnóstwo letnich dań polecam w mojej książce „Naturalnie i ziołowo”, bo była przygotowywana latem. Pamiętajmy, że proces trawienia jest bardzo energochłonny, niemal 80 procent naszej energii zużywamy na trawienie. Warto odciążyć organizm z takiej pracy, tym bardziej w lecie. Przecież jemy po to, żeby mieć siłę i energię, a nie zasypiać po posiłku. Zaproponuję danie lekkostrawne i pożywne – wystarczy zagotować kalafior i brokuły, posypać orzechami włoskimi, do tego jeszcze winogrona, borówki i ser kozi – weganie mogą użyć tofu. Posypujemy solą i pieprzem, polewamy naszym wspaniałym tłuszczem, jakim jest olej lniany, można dodać świeżej mięty. Wspaniały obiad. A napoje? Mamy się nawadniać. Pani zaczyna dzień od soku, koktajlu, kawy? Od szklanki ciepłej wody, to jest moim zdaniem absolutna podstawa w higienie poranka. I ukłon w stronę naszego drugiego mózgu, czyli wątroby, która pełni w organizmie mnóstwo funkcji. Oczyszcza krew z toksyn, metabolizuje nasze grzechy żywnościowe i nasze emocje. Nie bez powodu mówi się: „coś ci leży na wątrobie” czy „żółć cię zalewa”. Kiedy zjemy coś niedobrego, jelita natychmiast dadzą nam o tym znać, wątroba nie, bo nie boli. Dlatego dobrze jest o niej pamiętać, dbać o nią. Do ciepłej wody można dodać cytrynę albo jeszcze lepiej pigwę, miętę. Ważne, by ją wypić, bez względu na porę roku. Potem może być kawka. Kojarzy się Pani z ekologią, zdrowym stylem życia, promuje Pani kuchnię naturalną. Czy to odmiana modnej kuchni ajurwedyjskiej? Nie, kuchnia ajurwedyjska to kuchnia indyjska, a my żyjemy na innym podwórku, w Europie Środkowej. Moja babcia zawsze mówiła: „Zakwitaj tam, gdzie cię posadzono”, staram się o tym pamiętać. W ogródku koło domu mam zioła, ulubione chwasty, owoce. Kuchnia naturalna to mój własny pomysł oparty na prawdziwym jedzeniu. Przykładem niech będą kiełki, bardzo proste do zdobycia, bo możemy je wyhodować sami w swojej kuchni w słoiku. Mogą to być kiełki lucerny, idealne dla kobiet, albo genialne kiełki brokułu, antynowotworowe. Kiełki mają wszystkie składniki potrzebne nam, by sprawnie funkcjonować. A potrzebujemy do tego tlenu, nawodnienia, witamin i minerałów. I one to wszystko nam dają. Kiełki w mojej kuchni są ważne przez cały rok, na śniadanie i kolację. Kiełki mają moc! Na drugim miejscu, jeśli chodzi o wartości odżywcze, są algi, ale glony w naszej strefie klimatycznej są mało popularne. A trzecie i czwarte miejsce zajmują warzywa i owoce. Prawdziwe jedzenie to takie, które można zerwać z krzaczka w ogródku, na balkonie. Świeży owoc, który jeszcze niedawno rósł na drzewie, na krzaku. Chodzi o to, żebyśmy jedli jak najmniej przetworzonej, konserwowanej żywności. Kiedyś kupiłam cytrynę w sklepie ekologicznym i drugą, taką zwykłą, z hipermarketu. Zostawiłam je na blacie. Ta eko już w drugiej dobie zaczęła pleśnieć. A ta druga nie zmieniała się tygodniami, jak atrapa. Co taki owoc musi na sobie mieć? Produkty eko są droższe… Ale to jest też sprawa naszych priorytetów, czy wolimy więcej wydać na jedzenie, czy potem na leki. Poza tym nie trzeba chodzić do drogich sklepów, można poszukać takich produktów na bazarkach, znaleźć adresy w internecie. Oczywiście jedzenie jest teraz drogie, może zaczniemy je bardziej szanować. Bo wyrzucamy za dużo pożywienia, pieczywa, owoców, wędlin, nie szanujemy życia zwierząt. Pani dziadkowie mówili, że Polska stoi ziołami. Ale my często używamy śródziemnomorskich ziół – bazylii, oregano. Jakie polskie zioła są godne spopularyzowania? Bazylia kojarzy się z Włochami, ale jeśli posadzimy ją w ogródku i wyrośnie, to też jest „nasza”, bo znaczy, że się tu przyjęła. Z polskich ziół dla mnie na pierwszym miejscu jest niedoceniana lipa. Kiedy byłam dzieckiem, rozkładaliśmy koce pod lipą, jej olejki eteryczne są niesamowicie kojące. Lipa to dla mnie święte drzewo. Kochanowski pięknie pisał: „Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie! Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie”. Napar z lipy piję codziennie wieczorem. Bardzo polecam. Poza tym melisa, dziurawiec – zioło św. Jana, czosnek niedźwiedzi. Dodaję do jajecznicy właśnie czosnek niedźwiedzi i pokrzywę, pycha! Pokrzywa raczej nie przyjęła się w naszej kuchni. Moja królowa chwastów. Kiedy sześć lat temu pisałam pierwszą część książki „Naturalnie”, nasłuchałam się żarcików, że polecam chwast, na który siusiają psy. A pokrzywa jest wspaniała, ma mnóstwo żelaza. Nasi przodkowie Słowianie po zimie najpierw oczyszczali się, pijąc sok z brzozy, a potem jedli pokrzywę, żeby odżywić organizm. Zachwycamy się produktami z drugiego końca świata, a często nie doceniamy tego, co rośnie w naszych ogródkach. A mamy wspaniałe rzeczy na wyciągnięcie ręki. Pani podporządkowuje jedzenie zdrowiu. A gdzie przyjemność, biesiadowanie, uczta zmysłów? Bardzo je doceniam! Mam dużo wykładów i warsztatów i zawsze mówię kobietom: Jeśli macie ochotę na pączka, zjedzcie go. Tylko cieszcie się tą chwilą, celebrujcie ją. Przeżywajcie i przeżuwajcie z uważnością i radością każdy kęs. Bo jeśli mamy zatruwać się pączkiem, a do tego poczuciem winy, to lepiej od razu wyrzucić to ciastko do kosza. Jak już kupisz, to naciesz się tym! Kuchnia to przecież też emocje, dobre i złe. Możemy jeść najlepsze rzeczy, ale gdy jemy z ludźmi, którzy generują w naszym życiu stres, to nawet nie strawimy dobrze tych potraw. Poza tym ja wiem, że kotlecik mielony z buraczkami i ziemniaczkami jest pyszny. To była moja kuchnia na studiach. Ale wiem też, że trawienie takiego posiłku odcina mnie od energii na dwie godziny. A ja nie chcę marnować energii na trawienie. Jeżeli ktoś lubi golonki, kiełbaski i jest po nich zdrowy, niech je! Ja mam 43 lata, 57 lat do setki, i chcę zdrowo je przeżyć. Mój organizm to jedyny dom, w którym będę mieszkać całe życie, lubię traktować go z szacunkiem, a nie zaśmiecać. Pani największe odkrycie kulinarne? Dynia, nie mogłabym żyć bez dyni. Lubię skarby natury, które można posiać i potem wykarmić nimi całą rodzinę, wystarczy dodać przyprawy, zioła. Poza tym batat, jestem fanką batatów. Mają ogromne właściwości prozdrowotne, a beta-karotenu więcej niż marchew. Nie tęskni Pani do tradycyjnej kuchni? Łatwiej usmażyć dobrego schabowego, niż zrobić dobrą kompozycję z warzyw? Przyzwyczajenie jest, jak wiadomo, silniejsze od miłości. Wydaje nam się, że porządne jedzenie to kotlet, ziemniaki, kapusta. Wtedy się najemy. Chociaż wystarczą ziemniaki i kapusta polane dobrym olejem, ludzie przecież nigdy nie jedli tyle mięsa co teraz. Czy łatwiej usmażyć kotlet… To też są schematy. Łatwiej, czyli szybciej. Ale ja mówię, że szybko to dzieją się głównie katastrofy. A potem zaleczenie ich to już jest dłuższa droga. Wszystko zależy od pytania, czego pragniemy w życiu. Dla mnie nie ma nic ważniejszego niż zdrowie. Myślę, że jak ktoś ma nawet złote szpilki, to trudno się nimi cieszyć, kiedy wszystko boli. Mogę zjeść pajdę chleba na śniadanie, ale lepiej jeść prozdrowotnie, dostarczać organizmowi energii, budować odporność, wypijając na przykład sok ze świeżych warzyw. Ja tak się odżywiam i nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam chora, a mój nastoletni syn nigdy nie brał antybiotyków. Oczywiście wiem, że zdrowe życie to nie tylko kuchnia, bo niszczą nas także stresy, smog i różne inne rzeczy. Ale na to, co jemy, możemy mieć jednak wpływ. Wszystkie przepisy potraw ze zdjęć (i znacznie więcej) znajdziesz w książce Agnieszki Cegielskiej „Naturalnie i ziołowo. 60 przepisów na zdrowie”, Wydawnictwo Słowne 2021. Kiedy kupujemy warzywa i owoce, na co warto zwracać uwagę? Na to, żeby były różnorodne, bo świat natury – podobnie jak ludzie – jest różnorodny. Kiedy widzę takie same jabłka, do tego świecące, wiem, że coś jest z nimi nie tak. Szukajmy warzyw i owoców niedoskonałych. Ukochajmy brzydalki! Posłuchaj Agnieszki Cegielskiej na jej kanale YouTube „Naturalnie od kuchni”.
Chciałabym rozpocząć od takiego rodzaju, który możemy nazwać cierpieniem nie spowodowanym winą, niesprawiedliwym. Przykładem cierpiącego w ten sposób człowieka jest bohater jednej z ksiąg Pisma Świętego- Hiob, który bez powodu stracił cały majątek i rodzinę, a na koniec dotknął go trąd. Historia Hioba przywołuje drażliwy
Istnieją możliwości, które pojawiają się tylko raz w życiu, od Ciebie zależy, jak je wykorzystać, czy nie. Jednak bardzo łatwo jest niepotrzebnie marnować czas i przegapić którąkolwiek z tych możliwości, powodując w dłuższej perspektywie wielki możesz żyj wolny od żalu ? Odpowiedź brzmi tak. Musisz tylko dobrze ocenić, w jaki sposób inwestujesz swój czas i czy naprawdę robisz to razy możesz działać automatycznie i nie zdajesz sobie sprawy, ile czasu poświęcasz na czynności, które nie wnoszą nic produktywnego do Twojego codziennego dnia. Czy wiesz, co z tym zrobić? Odkryj najlepsze 4 sposoby na życie bez żalu .Spis treści1 4 sposoby na życie bez 1. Przestań sprawdzać media społecznościowe! 2. Rozwiń nawyk bycia 3. Wybierz trudną drogę 4. Poczuj się przydatny2 wnioski3 Numer Referencyjny4 sposoby na życie bez żalu1. Przestań sprawdzać media społecznościowe!Kiedy otwierasz jakąkolwiek sieć społecznościową, pierwszą rzeczą, którą zwykle widzisz, jest idealne życie twoich przyjaciół i rodziny, ich idealne małżeństwa i dzieci, ich wymarzone wakacje i wiele więcej. To jest w porządku, ale czasami można zapomnieć, że nie wszystko jest takie, jak widać w sieciach. Pamiętaj, że nikt nie przesyła zdjęć z kłótni z partnerem, wybryków ich dzieci lub niepowodzeń, które mogą wystąpić na badaczy odkryło, że to tylko sprawia, że czujesz się bardziej niezadowolony ze swojego życia, co sprawia, że jesteś zazdrosny o innych i ich życie, a to nie przybliża Cię do celu, jakim jest bycie najlepszą wersją jest posługiwać się sieci społecznościowe w umiarkowany sposób i pamiętaj, że nie wszystko jest naprawdę takie, jak się tam Rozwiń nawyk bycia spokojnymTen nawyk jest bardzo przydatny i zaraźliwy. Zamiast stresować się lub sfrustrować w trudnej sytuacji, poświęć trochę czasu na oddychanie, zbierz myśli i działaj z wyczuciem, a nie reaktywnie. W ten sposób ludzie wokół ciebie zostaną zainfekowani, a środowisko będzie znacznie bardziej być osobą, która spokojnie i mądrze radzi sobie z problemem. Ponadto gniew i frustracja nie prowadzą nikogo do Wybierz trudną drogę doskonałościJaka jest trudna droga do doskonałości? Ten do zdobycia rzeczy zrobione bez względu na to, jak trudne się wydają . To najlepiej strzeżony sekret ludzi sukcesu nie rezygnują z trudności. Decydują się na pracę i walkę o swoje marzenia, zamiast iść na łatwiznę. Siedzenie i czekanie, aż coś się wydarzy, dezorganizacja, ignorancja i brak rozwoju nie dadzą ci niczego wartościowego. Zamiast tego, jeśli zorganizujesz się, zaplanujesz codzienne czynności, ćwiczysz, wcześnie obudzisz się i utrzymasz zdrowy tryb życia, nagrody będą znacznie Poczuj się przydatnyNie chodzi o zmianę świata w jeden dzień, ale o poświęcenie się swojej przestrzeni, aby pomagać i współpracować we wszystkim, co jest w twoim jest ktoś, komu możesz pomóc lub coś, co możesz dziś stworzyć? Możesz zadawać sobie to pytanie codziennie i na nie zapracować. Pomagając innym, będąc współczującym, honorowym i pomocnym, poprowadzisz o wiele szczęśliwsze i bardziej dostatnie życie .wnioskiProwadzenie życia bez żalu nie jest tak trudna, jak się wydaje, wystarczy skupić się na podejmowaniu dobrych decyzji, lepiej zarządzać swoim czasem i posiadanie nawyków, które są dla Ciebie pracuj, aby osiągnąć to, czego chcesz, bądź użyteczny, a będziesz miał dostatnie życie. Na początku może nie wydawać się to łatwe, ale będzie to warte ReferencyjnyDesMarais, C. 5 prostych sposobów na najlepsze życie bez żalu. For Inc. [Zaktualizowano w październiku 2018 r.]
Jak wykazały badania, szczególnie w przypadku kobiet, praca motywuje do dbania o siebie, daje możliwość utrzymania kontaktów i znajomości, spełnia potrzebę „wyjścia do ludzi”. Warto pracować. Wpływ kariery zawodowej na życie rodzinne jest oczywisty i nieunikniony. Robienie kariery nie stoi jednak w sprzeczności z wypełnianiem
Chcesz powiedzieć „nie”, ale Twoje usta układają się w „tak” i znów jesteś obarczony dodatkowymi obowiązkami? Podczas spotkania służbowego nie zgadzasz się z tym, co mówią inni, ale często boisz się zabrać głos? Poćwicz swoją asertywność. To umiejętność, którą można wytrenować, potrzebujesz tylko czasu. Poznaj różne techniki asertywności i przekonaj się, że warto mieć własne zdanie w pracy! Z artykułu dowiesz się: • Czym jest asertywność i jak z niej skorzystać w pracy? • W jaki sposób trenować asertywność? • Jakie są techniki asertywności? • Dlaczego zawsze warto zachować stoicki spokój? Co to jest asertywność? Presja, krytyka, rywalizacja czy w skrajnych przypadkach manipulacja – w konfrontacji z nimi asertywność w pracy wydaje się bardzo potrzebną bronią. Ta cecha przydaje się nie tylko w sytuacjach konfliktowych. Warto po nią sięgać na co dzień, podczas wykonywania drobnych obowiązków, i traktować jako sposób na budowanie dobrych relacji ze współpracownikami i przełożonymi oraz pozytywnej atmosfery w pracy. Kiedy jesteśmy asertywni? Wtedy, gdy potrafimy bronić własnego zdania i robimy to w sposób kulturalny, nieobrażający innych; gdy umiemy odmawiać, odpierać natarczywość i egzekwować swoje prawa. Jak nauczyć się tej sztuki? Można zapisać się na fachowe szkolenie lub warsztat, ale warto też ćwiczyć indywidualnie, a miejscem treningu asertywności uczynić miejsce zatrudnienia. | Jak trenować asertywność? Na czym polega trening asertywności? Należy pamiętać, że zmiana nie przyjdzie od razu, ale małymi kroczkami możemy wyrobić nowe nawyki i postawy. Warto więc uważniej obserwować swoje zachowania i reakcje, poznawać samego siebie. – Asertywność nabędziemy tylko wtedy, gdy będziemy szanować i akceptować samych siebie, będziemy mieć poczucie własnej wartości. Wówczas będziemy zdolni postępować w zgodzie z samym sobą – przekonuje dr Joanna Żukowska, trener i ekspert firmy IMMOQEE. A jak trenować asertywność? Poniżej znajdziesz sprawdzone sposoby od naszego eksperta. | Jak skutecznie przekonywać do swoich racji? Oto kilka sposobów! Techniki asertywności – zdarta płyta, asertywne uznanie błędu, drążenie tematu i odroczenie asertywne Technika zdartej płyty polega na nieustannym powtarzaniu swoich argumentów podczas rozmowy z osobą, która stara się nas do czegoś namówić. Oto krótki przykład. Współpracownik, z którym realizujemy projekt, chce na nas wywrzeć jakąś decyzję, ale my się nie zgadzamy. Z uporem przytaczajmy więc powody, gdy za uszami brzęczy nam natrętne „ale dlaczego?”. Gdy szef pyta po raz piąty, czy na pewno nie zdążymy zrobić jeszcze jednej dodatkowej rzeczy, to spokojnie po raz piąty wyjaśnijmy mu, dlaczego nie podejmiemy się tego zadania. – Umiejętność argumentacji jest czymś bardzo ważnym w asertywności. Jeśli mamy w ręku konkrety, to łatwiej jest bronić swojego stanowiska – przekonuje dr Joanna Żukowska. Kolejna technika to asertywne uznanie błędu. Ta metoda wymaga od nas przyznania się do błędu, jeśli faktycznie go popełniliśmy. Nie chodzi o to, aby załamywać ręce lub dać się słownie zlinczować przełożonemu czy współpracownikowi przez własne niedopatrzenie. Należy działać wręcz odwrotnie. Pokazujemy, że rozumiemy swój błąd i nie zaprzeczamy, ale jednocześnie nie czujemy się zbyt mocno obciążeni poczuciem winy. Tym samym zachowujemy do siebie szacunek i nie pozwalamy innym na obrażanie nas. – Możemy głośno potwierdzić, że źle zrobiliśmy, że coś przeoczyliśmy, nie zdążyliśmy, ale zaraz się tym zajmiemy. W ten sposób ucinamy komentarze i wysyłamy sygnał, że akceptujemy błąd, ale nie stoimy bezczynnie, chcemy dokonać zmiany – mówi ekspert IMMOQEE. | Jak sobie radzić ze spychologią w pracy? Jeśli chcemy być asertywni, drążmy temat. To kolejny sposób na to, by być bardziej asertywnym. Kiedy nie zgadzamy się z czyimś zdaniem i decyzją, dopytujmy, prośmy o uzasadnienie, starajmy się poznać argumenty drugiej strony. Dowiadujmy się, dlaczego ktoś uważa, że coś źle zrobiliśmy i neguje nasze wybory, twierdząc, że coś jest tak ważne, że musimy rzucić wszystko inne i się tym teraz zająć. – To technika polegająca na zakończeniu rozmowy, podczas której nie możemy na razie znaleźć kompromisu. Aby nie ulegać presji rozmówcy, ale też nie popadać w otwarty konflikt, lepiej jest zasugerować, by do rozmowy wrócić w późniejszym terminie. Dobrze jest powołać się przy tym na emocje, które nam towarzyszą – mówi dr Joanna Żukowska. Jak zatem działać? Najlepiej powiedzieć wprost, że jesteśmy już zmęczeni, zdenerwowani lub rozdrażnieni, a do rozmowy wrócimy jutro albo za kilka dni, gdy emocje opadną, a my nieco ochłoniemy. Stoicki spokój, czyli najlepszy przykład asertywności Konstruktywne argumenty plus opanowanie to najważniejsze cechy osoby asertywnej. Gdy ktoś podnosi głos i wprowadza nerwową atmosferę, nie dajmy się wyprowadzić z równowagi. Będziemy później tego żałować. Mechanizmy psychologiczne sprawiają, że w poczuciu winy jesteśmy bardziej skłonni przyznać rację lub ulec namowom rozmówcy. Lepiej więc trwać ze spokojem przy swoich racjach, bo w ten sposób możemy zdobyć przewagę. | 6 kroków do asertywnej postawy
Poważne zachorowanie oznacza zdiagnozowanie poważnej choroby, takiej jak nowotwór, zawał serca czy udar mózgu, może przynieść spore odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia na życie. Lista chorób objętych ochroną różni się w zależności od towarzystwa ubezpieczeniowego. Najczęściej ubezpieczenie poważnych zachorowań dotyczy
32-letni jeleniogórzanin znalazł sobie praktyczne źródło dochodu. Postanowił żyć na koszt innych. I zapewne ta sielanka (dla niego) by trwała, gdyby nie funkcjonariusze od połowy lipca 2018 roku do grudnia 2020 roku dopuścił się serii oszustw na szkodę różnych osób. Korzystając z usług pośrednika kredytowego zaciągał pożyczki wykorzystując dane osobowe innych osób oraz wprowadzał w błąd pokrzywdzonych, którym składał rzekomą ofertę pracy i bez ich wiedzy i zgody zawierał w ich imieniu umowy o udzielenie pożyczek na zakup materiałów. W ten sposób 32-latek oszukał kilkanaście osób, a łączne straty pokrzywdzonych oszacowano na co najmniej 460 tysięcy złotych. Mężczyzna z popełnianych przestępstw uczynił sobie stałe źródło dochodu. W tej sprawie przedstawiono mu 58 zarzutów, jednak czynności nadal trwają i niewykluczone, że osób pokrzywdzonych jest jeleniogórzanin za popełnione przestępstwa odpowie przed sądem, a grozić mu może nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Vbhif0. kse39mi0eb.pages.dev/10kse39mi0eb.pages.dev/35kse39mi0eb.pages.dev/73kse39mi0eb.pages.dev/19kse39mi0eb.pages.dev/82kse39mi0eb.pages.dev/42kse39mi0eb.pages.dev/22kse39mi0eb.pages.dev/60
sposób na życie bez pracy