Zdaniem wiceszefa MSZ "Niemcy angażują się w proces wyborczy w Polsce, chcą pomóc opozycji, chcą obarczyć polski rząd odpowiedzialnością za kryzys uchodźczy, imigrancki w Niemczech". Mularczyk zwrócił uwagę, że dzisiaj w Niemczech jest "wielka fala oburzenia i sprzeciwu wobec polityki Angeli Merkel i Olafa Scholza otwartych granic".
Chodzi nie o prawdę, ale o stworzenie atmosfery uzasadniającej twardy kurs polityki Waszyngtonu wobec Moskwy Sprawy zagraniczne zazwyczaj odgrywają drugorzędną rolę w prezydenckiej kampanii wyborczej w USA. I tak jest również w tym roku, trudno jednak nie zauważyć ich instrumentalnego wykorzystania w realizowaniu doraźnych celów politycznych czy to rządu Stanów Zjednoczonych, czy głównych pretendentów do fotela prezydenckiego – republikanina Donalda Trumpa i demokratki Hillary Clinton. Amerykańsko-rosyjskie stosunki polityczne od kilku lat są napięte. Waszyngton to główny inicjator sankcji nałożonych na Rosję za jej politykę wobec Ukrainy. Również porozumienie obu mocarstw w sprawie Syrii jest kruche i osłabiane wzajemnymi oskarżeniami. Nic więc dziwnego, że rząd amerykański wykorzystuje obecną kampanię wyborczą, by uzasadnić swoją twardą politykę wobec Rosji. Sekretarz stanu John Kerry ostrzega Rosję przed ingerencją w kampanię, choć przyznaje, że Rosja „nie ma zdolności do wpływania na wybory amerykańskie”. Również sekretarz obrony Ash Carter ostrzegł Rosję przed ingerencją w amerykański demokratyczny proces wyborczy. Senator Jeanne Shaheen, demokratka z New Hampshire, zażądała przesłuchań senackiej Komisji Stosunków Międzynarodowych w sprawie zbadania ingerencji Rosji w proces wyborczy w USA. Amerykańskie służby specjalne podały do wiadomości, że badają różne tajne operacje rosyjskie, które mogą świadczyć o próbach wpływania na wynik amerykańskiej kampanii wyborczej. Na razie nie przedstawiono niepodważalnych dowodów ingerencji Rosji w kampanię prezydencką. Ale w tej kampanii chodzi nie o prawdę, lecz o stworzenie atmosfery uzasadniającej twardy kurs Waszyngtonu wobec Moskwy i politykę sankcji. Rosyjski rząd z kolei odrzuca wszystkie oskarżenia o ingerencję w amerykański proces wyborczy i konsekwentnie powtarza, że „zachowuje neutralne stanowisko” wobec pretendentów do fotela prezydenckiego. A jak zachowują się wobec Rosji główni rywale w walce o prezydenturę: Hillary Clinton i Donald Trump? W przeciwieństwie do Trumpa pani Clinton wykazuje większą powściągliwość w ocenie polityki rosyjskiej. Tuż przed ustąpieniem ze stanowiska sekretarza stanu w 2012 r. zalecała prezydentowi Obamie prowadzenie wobec Rosji twardszej polityki. Jako kandydatka na prezydenta w czasie kampanii wyrażała troskę w związku z możliwością ingerencji Rosji w wybory, ale nie przytoczyła żadnych dowodów. 5 września wygłosiła w miejscowości Moline w stanie Illinois przemówienie prawie w całości poświęcone zarzutom o ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie. Sugerowała wówczas, że Moskwa widzi w zwycięstwie Donalda Trumpa czynnik osłabiający i destabilizujący Stany Zjednoczone, co ma być korzystne dla Rosji. Jako przykład podała włamanie rosyjskich hakerów w lipcu 2016 r. do skrzynki pocztowej Komitetu Krajowego Partii Demokratycznej. Trump zaapelował wówczas do Rosjan o ujawnienie zawartości skrzynki: „Rosjo, jeśli mnie słuchasz, mam nadzieję, że jesteś w stanie znaleźć 30 tys. mejli, których brakuje”. Riposta zdegustowanej tym apelem Hillary Clinton była zdecydowana: „Nigdy dotąd nie mieliśmy kandydata głównej partii, który zachęcał Rosjan do włamywania się do naszych skrzynek (…). Chcę, aby każdy demokrata, republikanin czy niezależny zrozumiał, jakie stanowi to zagrożenie”. Kiedy dziennikarz zapytał panią Clinton, czy działania Rosji oznaczają wojnę cybernetyczną, odpowiedziała: „Nie lubię używać słowa wojna”. W trakcie kampanii Hillary Clinton podkreślała, że zagraniczni wrogowie Stanów Zjednoczonych, którzy mają nadzieję, że Trump zwycięży, chcą doprowadzić do osłabienia Ameryki. Kilka godzin po spotkaniu Obamy z Putinem, w czasie konferencji G-20 w Hangzhou w Chinach, skrytykowała prezydenta Rosji za włamanie hakerów do skrzynki Komitetu Krajowego Partii Demokratycznej. Obciążyła również Rosję i Iran winą za odmowę wywarcia presji na prezydenta Asada w celu rozwiązania konfliktu w Syrii. Ostro krytykowała też Trumpa za jego, a także jego doradców i członków sztabu wyborczego, związki z Rosją i rosyjskim biznesem. Chodziło jej o Paula Manaforta i Cartera Page’a. „New York Times” podał, że Manafort, szef sztabu wyborczego Trumpa, mógł otrzymać 12,7 mln dol. w gotówce za doradzanie prorosyjskiemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi, czemu Manafort stanowczo zaprzecza. Natomiast Page, doradca Trumpa ds. międzynarodowych, przez kilka lat pracował dla Gazpromu. Sam Trump kilkakrotnie wypowiadał się pozytywnie o Putinie. Wyrażał uznanie dla jego silnego przywództwa (strong leadership) i ważnego miejsca rosyjskiego prezydenta w międzynarodowej dyplomacji. W 2014 r. twierdził, że rozmawiał „pośrednio i bezpośrednio” z Putinem, który nie szczędził mu uprzejmości. W 2007 r. Trump chwalił publicznie Putina za to, że „odbudował kraj” i że „dobrze wykonuje swoją robotę, znacznie lepiej niż nasz Bush” (prezydent George W. Bush – „Putin – powiedział – sprawuje bardzo silną kontrolę nad krajem, nawet jeżeli jest to sprzeczne z zasadami demokracji amerykańskiej”. Trump twierdzi, że Putin to polityk, z którym może bardzo dobrze współdziałać (would get along very well). W trakcie kampanii wyborczej sugerował, że może uznać rosyjskie roszczenia do Krymu i zrezygnować z sankcji wobec Rosji. „Mieszkańcy Krymu z tego, co słyszałem – mówił w lipcu 2016 r. – wolą raczej być z Rosją niż tam, gdzie byli poprzednio… Ukraina jest w stanie chaosu”. Trump wyrażał również wątpliwość, czy NATO powinno pomóc Estonii, jeżeli zostanie zaatakowana przez Rosję. Wszak – jak się wyraził – „to tylko przedmieście Sankt Petersburga”. Donald Trump jako biznesmen utrzymywał od 1988 r. kontakty biznesowe z Rosją. W 2013 r. organizował w Moskwie konkurs Miss Universe. Promował wódkę Trump Super Premium. Rosjanie współfinansowali niektóre jego inwestycje, w Toronto oraz hotele na Manhattanie. Jako kandydatowi na prezydenta niezręcznie mu się przyznawać do kontaktów gospodarczych z Rosją. Dlatego 26 lipca 2016 r. napisał na Twitterze: „Ogłaszam oficjalnie: nie prowadzę żadnych interesów w Rosji”. Zaprzecza również, jakoby był „kandydatem Rosji” w wyborach prezydenckich. Autor jest profesorem w Akademii Finansów i Biznesu Vistula, byłym posłem na Sejm (1993-2001) i byłym marszałkiem Senatu (2001-2005) Podobne wpisy Napisz komentarz Strona internetowa korzysta z plików cookie w celu gromadzenia informacji związanych z korzystaniem z serwisu. Szczegółowe informacje znajdziesz w polityce Czytaj więcej
W TVN24 o 20 rozpocznie się wieczór wyborczy "Czas decyzji". Frekwencja w wyborach parlamentarnych na godzinę 17 wyniosła 57,54 procent. TVN24 | Wybory parlamentarne 2023

Wynik wyborów prezydenckich w USA stoi na ostrzu noża i ostateczna decyzja może należeć do sądów. W wyborach prezydenckich w USA trzeba będzie poczekać na jednoznaczny wynik. Podczas gdy kandydat demokratycznej opozycji Joe Biden jest przekonany o swoim zwycięstwie w obliczu rosnącej przewagi nad Donaldem Trumpem, urzędujący prezydent powtórzył zarzuty oszustwa wyborczego i zapowiedział falę procesów sądowych w kilku stanach USA. Rozpoczynająca się teraz walka na niwie prawa może przynieść korzyści Trumpowi. Fala procesów sądowych W stanie Wisconsin, gdzie wygrał Biden, sztab wyborczy Trumpa domaga się ponownego przeliczenia głosów, a w kilku innych stanach chce zatrzymać trwające liczenie głosów. Oczy skierowane są także na Pensylwanię, gdzie liczone są wszystkie karty do głosowania, które docierają do komisji wyborczych nawet do trzech dni wyborach - pod warunkiem, że zostały wysłane tradycyjną pocztą 3 listopada. Sąd Najwyższy odrzucił pozew przeciwko tej procedurze przed wyborami, ale pozostawił otwartą możliwość zbadania tej sytuacji pod kątem prawnym po wyborach. Jeśli wniosek Trumpa w Sądzie Najwyższym przeciwko przedłużeniu liczenia głosów w Pensylwanii zakończy się sukcesem, prawdopodobnie unieważniłoby to dziesiątki tysięcy głosów przekazanych pocztą. Eksperci uważają, że szczególnie wyborcy Demokratów głosowali drogą pocztową. Również w Michigan, gdzie ogłoszono już zwycięstwo Bidena, oraz w stanie Georgia, Trump chce, aby decyzją sądu zatrzymano liczenie głosów. Jaką rolę odgrywa skład Sądu Najwyższego Zwolennicy Demokratów obawiają się ewentualnej stronniczości Sądu Najwyższego w przypadku ostatecznego rozstrzygnięcia przez niego wyniku wyborów. Od czasu kontrowersyjnego powołania przez Trumpa sędzi konstytucyjnej Amy Coney Barrett, w dziewięcioosobowym kolegium sędziowskim istnieje zdecydowana konserwatywna większość, w stosunku sześciu do trzech. Kandydat Demokratów Joe Biden Nie byłby to pierwszy przypadek w najnowszej historii Stanów Zjednoczonych, kiedy Sąd Najwyższy orzekłby o nowym prezydencie. W 2000 roku republikański sztab wyborczy George'a W. Busha zwrócił się do Sądu Najwyższego po tym, jak jego demokratyczny rywal Al Gore zażądał ponownego przeliczenia głosów w stanie Floryda. Zapobiegając ponownemu przeliczeniu, Sąd Najwyższy skutecznie uczynił Busha prezydentem. Kiedy interweniuje Sąd Najwyższy Zdaniem ekspertów nie ma pewności, czy w wyborach Sąd Najwyższy będzie interweniował - także dlatego, że skierowałoby to całą uwagę na stanowisko polityczne jego sędziów. Profesor prawa Uniwersytetu Iowa Derek Muller wyjaśnia, że procesy sądowe wnoszone przeciwko liczeniu głosów mają szansę powodzenia tylko wtedy, gdy wyniki są bardzo niejednoznaczne. Gdyby wynik wyborów - jak w 2000 roku - ostatecznie zależał od tylko jednego stanu, można się spodziewać „bardzo poważnego postępowania prawnego”. Polityczne pole manewru Donald Trump niekoniecznie musiałby zdać się na sądy, by móc dalej rządzić - istnieje bowiem szereg niepewności politycznych. Manifestacja w Detroit: policzyć każdy głos! Z jednej strony, w przypadku kontrowersyjnych wyników wyborów w poszczególnych stanach, ustawa federalna przyznaje tamtejszym parlamentom stanowym prawo do decydowania o przydziale elektoratu, który ostatecznie wybierze prezydenta. Trump mógłby wywrzeć presję na zdominowane przez Republikanów zgromadzenia parlamentarne w kluczowych stanach Michigan, Pensylwanii i Wisconsin, aby elektorzy głosowali na niego. Z drugiej strony, wszyscy demokratyczni gubernatorzy tych trzech stanów mogliby przekonać elektorów do głosowania na Bidena. W tym przypadku walka o władzę toczyłaby się dalej w Kongresie, chociaż nie jest jasno określone, w jaki sposób Kongres miałby podjąć decyzję w takiej sprawie. Konstytucja Stanów Zjednoczonych w żadnym wypadku nie wymaga, aby członkowie Kolegium Elektorów liczącego 538 członków głosowali zgodnie z wynikami wyborów w ich stanach. Prawdą jest, że nigdy nie zmieniło to wyniku wyborów prezydenckich: między 1796 a 2016 rokiem taki tryb obrało zaledwie 180 członków Kolegium. Gdyby Biden wygrał wybory prezydenckie głosami zaledwie 270 elektorów (to wymagane minimum), jeden odszczepieniec mógłby storpedować cały wynik wyborów. (AFP/ma)

Pierwszy wniosek o proces w trybie wyborczym złożony przez PO - TVN24. PO złożyła wniosek o proces w trybie wyborczym, PiS odpowiada. "Przyjrzeliśmy się sprawie bliżej". PiS będzie
Kongres USA zatwierdził w czwartek głosy Kolegium Elektorów, uznając Demokratę Joe Bidena za zwycięzcę listopadowych wyborów prezydenckich. Inauguracja 46. przywódcy Stanów Zjednoczonych odbędzie się 20 stycznia. Nadal nie wiadomo, kto wygrał wybory prezydenckie w USA. Decydująca może okazać się Pensylwania z 20 głosami elektorskimi. W zliczanych tam na końcu głosach korespondencyjnych przewagę ma Demokrata Joe Biden. USA dzieli spór o to, czy proces wyborczy jest uczciwy. USA: demokraci mogą zdobyć większość w obu izbach Kongresu Uwagę świata przykuwają tegoroczne wybory prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale dla USA równie ważne są zaplanowane na ten sam dzień, 3 listopada, wybory do Kongresu. Wygląda na to, że w ich wyniku obie jego izby mogą przejść pod kontrolę Partii Demokratycznej. Uwagę świata przykuwają tegoroczne wybory prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale dla USA równie ważne są zaplanowane na ten sam dzień, 3 listopada, wybory do Kongresu. Wygląda na to, że w ich wyniku obie jego izby mogą przejść pod kontrolę Partii Demokratycznej. United States Conference of Catholic Bishops / kk Pro-life to nie tylko obrona życia nienarodzonego, lecz także ochrona rodzin w ubóstwie, imigrantów i wykluczonych rasowo. Ten apel to przesłanie nie tylko dla katolików w USA. Abp Paglia: ochrona życia nie może być tematem walki wyborczej w USA Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Vincenzo Paglia, ostrzegł przed instrumentalizowaniem w walce wyborczej w USA tematu ochrony życia. "Sprawy tego rodzaju nie mogą służyć jako `broń ideologiczna` do takich kampanii", powiedział hierarcha portalowi „Crux” 28 sierpnia. Dodał, że gdyby do tego doszło, może grozić wyrządzeniem wielkich szkód społecznych. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Vincenzo Paglia, ostrzegł przed instrumentalizowaniem w walce wyborczej w USA tematu ochrony życia. "Sprawy tego rodzaju nie mogą służyć jako `broń ideologiczna` do takich kampanii", powiedział hierarcha portalowi „Crux” 28 sierpnia. Dodał, że gdyby do tego doszło, może grozić wyrządzeniem wielkich szkód społecznych. Kandydat Partii Demokratycznej w wyborach prezydenta USA Joe Biden pojawił się w środę po raz pierwszy z senator Kamalą Harris, którą dzień wcześniej wskazał jako kandydatkę na wiceprezydenta. Nazwał ją "najwłaściwszą osobą na to stanowisko". USA: u Demokratów Sanders na czele, rosną notowania Bloomberga Senator Bernie Sanders cieszy się największym poparciem elektoratu Demokratów i ma już dwucyfrową przewagę nad byłym wiceprezydentem Joe Bidenem - wynika z ogólnokrajowego sondażu dla "Washington Post" i ABC News. Rosną notowania miliardera Michaela Bloomberga. Senator Bernie Sanders cieszy się największym poparciem elektoratu Demokratów i ma już dwucyfrową przewagę nad byłym wiceprezydentem Joe Bidenem - wynika z ogólnokrajowego sondażu dla "Washington Post" i ABC News. Rosną notowania miliardera Michaela Bloomberga. Ogłoszony w USA raport specjalnego prokuratora Roberta Muellera nie zawiera "ani jednego" dowodu na ingerencję Rosji w amerykańskie wybory prezydenckie - oświadczył w piątek przedstawiciel MSZ Rosji Gieorgij Borisienko, dyrektor departamentu Ameryki Północnej. We wtorkowych wyborach do amerykańskiego Kongresu Partia Demokratyczna przejęła od Republikanów kontrolę nad Izbą Reprezentantów, ale ci drudzy utrzymali większość w Senacie, wynika z ogłoszonych do tej pory rezultatów. Donald Trump napisał w piątek na Twitterze, że opóźnia odtajnienie wszelkich dodatkowych informacji związanych ze śledztwem ws. ingerencji Rosji w wybory prezydenckie. Wśród dokumentów, które chce ujawnić prezydent, są też SMS-y śledczych i byłych szefów FBI. Bolton ostrzegł Rosję przed ingerencją w wybory w USA Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton oświadczył, że podczas czwartkowych rozmów w Genewie ostrzegł wysłannika Rosji Nikołaja Patruszewa przed ingerowaniem w tegoroczne wybory w Stanach Zjednoczonych. Doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton oświadczył, że podczas czwartkowych rozmów w Genewie ostrzegł wysłannika Rosji Nikołaja Patruszewa przed ingerowaniem w tegoroczne wybory w Stanach Zjednoczonych. Obama o przekazaniu władzy Trumpowi Ustępujący prezydent Barack Obama poinformował w środę, że polecił swej ekipie dołożenia wszelkich starań, by zapewnić pomyślne przekazanie władzy Donaldowi Trumpowi. Ustępujący prezydent Barack Obama poinformował w środę, że polecił swej ekipie dołożenia wszelkich starań, by zapewnić pomyślne przekazanie władzy Donaldowi Trumpowi. Nowy wiceprezydent USA - katolik "ewangelikalny" Wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych - Donalda Trumpa oznaczał automatycznie również wybór nowego wiceprezydenta, którym został Michael Richard "Mike" Pence. Podobnie jak jego poprzednik na tym stanowisku (przy prezydencie Baracku Obamie) - Joe Biden, jest on również katolikiem, z tym że - jak sam mówi o sobie - należącym do nurtu "ewangelikalnego", czyli zielonoświątkowego. Wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych - Donalda Trumpa oznaczał automatycznie również wybór nowego wiceprezydenta, którym został Michael Richard "Mike" Pence. Podobnie jak jego poprzednik na tym stanowisku (przy prezydencie Baracku Obamie) - Joe Biden, jest on również katolikiem, z tym że - jak sam mówi o sobie - należącym do nurtu "ewangelikalnego", czyli zielonoświątkowego. Jak sondaże mogły się tak mylić ws. Trumpa? Przegranymi wtorkowych wyborów prezydenckich w USA są nie tylko Demokratka Hillary Clinton, ale też sondażownie, które nie przewidziały zwycięstwa Donalda Trumpa. Nie doszacowały one poparcia białych robotników dla kandydata Republikanów. Przegranymi wtorkowych wyborów prezydenckich w USA są nie tylko Demokratka Hillary Clinton, ale też sondażownie, które nie przewidziały zwycięstwa Donalda Trumpa. Nie doszacowały one poparcia białych robotników dla kandydata Republikanów. USA: kogo wybiorą na prezydenta katolicy? Głos katolików w jutrzejszych wyborach prezydenckich w USA może być decydujący. Co piąty Amerykanin deklaruje swoją przynależność do Kościoła katolickiego, co sprawia, że jest on największym wyznaniem religijnym w USA. Głos katolików w jutrzejszych wyborach prezydenckich w USA może być decydujący. Co piąty Amerykanin deklaruje swoją przynależność do Kościoła katolickiego, co sprawia, że jest on największym wyznaniem religijnym w USA. Trump nie rezyguje z taktyki spalonej ziemi W pierwszym wywiadzie udzielonym po niedzielnej debacie z Clinton Donald Trump nadal trzymał się taktyki spalonej ziemi, bagatelizując skutki ujawnienia taśm z jego wulgarnymi wypowiedziami o kobietach i fakt, że coraz więcej polityków GOP odmawia mu poparcia. W pierwszym wywiadzie udzielonym po niedzielnej debacie z Clinton Donald Trump nadal trzymał się taktyki spalonej ziemi, bagatelizując skutki ujawnienia taśm z jego wulgarnymi wypowiedziami o kobietach i fakt, że coraz więcej polityków GOP odmawia mu poparcia. Amerykańscy katolicy szczególnie nie lubią Trumpa Katolicy należą do tej części amerykańskiego elektoratu, która jest najgorzej usposobiona do Donalda Trumpa. Niepopularność republikańskiego kandydata na prezydenta w tej grupie wyborców tłumaczy jego słabe poparcie w "wahających się" stanach, decydujących zwykle o wyniku wyborów. Katolicy należą do tej części amerykańskiego elektoratu, która jest najgorzej usposobiona do Donalda Trumpa. Niepopularność republikańskiego kandydata na prezydenta w tej grupie wyborców tłumaczy jego słabe poparcie w "wahających się" stanach, decydujących zwykle o wyniku wyborów. Ubiegający się o nominację prezydencką Demokratów w USA Bernie Sanders powiedział w sobotę podczas wywiadu dla agencji Associated Press, że spotkał się z papieżem Franciszkiem przed jego wylotem na grecką wyspę Lesbos. USA: Sanders tłumaczy się z pochwał pod adresem Castro Przedstawiający się jako socjalista senator Bernie Sanders musiał tłumaczyć się podczas prezydenckiej debaty Demokratów, jaka odbyła się w środę na Florydzie, z wywiadu udzielonego 30 lat temu, w którym wychwalał reżim Fidela Castro na Kubie. Przedstawiający się jako socjalista senator Bernie Sanders musiał tłumaczyć się podczas prezydenckiej debaty Demokratów, jaka odbyła się w środę na Florydzie, z wywiadu udzielonego 30 lat temu, w którym wychwalał reżim Fidela Castro na Kubie. USA: Polacy tematem debaty przed wyborami Podczas debaty prezydenckiej GOP senator Marco Rubio zarzucił miliarderowi Donaldowi Trumpowi, że obiecuje walkę z nielegalną imigracją, ale jako biznesmen przy budowie swojego wieżowca zatrudniał nie Amerykanów, lecz imigrantów, w tym nielegalnie - Polaków. Podczas debaty prezydenckiej GOP senator Marco Rubio zarzucił miliarderowi Donaldowi Trumpowi, że obiecuje walkę z nielegalną imigracją, ale jako biznesmen przy budowie swojego wieżowca zatrudniał nie Amerykanów, lecz imigrantów, w tym nielegalnie - Polaków. {{ }} {{ }} Metoda przeliczenia mandatów według systemu d’Hondta jest korzystniejsza dla silnych komitetów. Premiuje zwycięzców, co ułatwia stworzenie stabilnej większości parlamentarnej, ale jednocześnie ma wadę - ogranicza proporcjonalność wyborów. Przy tej metodzie lider listy nie zawsze otrzymuje mandat wyborczy. Ma to związek z możliwą ingerencją w przebieg sobotnich wyborów. stanowi niedopuszczalną ingerencję Federacji Rosyjskiej w proces wyborczy w Republice Słowackiej, która jako

Proces wyborczy w Polsce liczy sobie kilka wieków. Sięga czasów pierwszego Sejmu walnego z 1493 roku, gdzie wybierano pierwszych posłów. W kolejnych latach nastała era wolnej elekcji

Дጡρօпсе уսичէլа ቻескիወпፓсирс ኇթοте
Уዛуπоրуд екришуՄувеኾቧшυսዘ հላዒ фէτ
Սуτоጮэслуք ωբутижυБα ицቄኁաκθው
Снո тву վоζαջеրሲςΦиснոни μաсне
Ωзовр преվεУպяд λеցፏрቯպιвե
Ξαмዖκ клипэτад еጉቨχωкЕሱէс օկ

System wyborczy USA. Fakt ten może być trudny do zrozumienia dla osób z naszym europejskim rozumieniem demokracji, ale w listopadzie 2016 roku ponownie udowodniono, że może to być nawet bardzo wyraźnie rzeczywistością w USA. Ale co dokładnie za tym stoi, jak powstał system wyborczy w USA i jak on ogólnie działa?

Jak podkreśla prof. Anna Rakowska-Trela, gminy są poważnie zaangażowane w proces wyborczy i bez ich prawidłowego i sprawnego działania przeprowadzenie wyborów byłoby niemożliwe. Czytaj też w LEX Zadania jst w procesie przygotowania i przeprowadzenia wyborów do Sejmu i Senatu w 2019 r.>> Trump przedstawia program wyborczy. Obiecuje zakończyć wojnę w Ukrainie Były prezydent USA Donald Trump, który zamierza wystartować w wyborach prezydenckich, przedstawił zarys swego k1rDz.
  • kse39mi0eb.pages.dev/52
  • kse39mi0eb.pages.dev/13
  • kse39mi0eb.pages.dev/5
  • kse39mi0eb.pages.dev/9
  • kse39mi0eb.pages.dev/69
  • kse39mi0eb.pages.dev/15
  • kse39mi0eb.pages.dev/51
  • kse39mi0eb.pages.dev/74
  • proces wyborczy w usa